Sumienie a głos Kościoła

Ważne jest postępowanie zgodne z głosem sumienia i nieustanne jego kształtowanie. Tygodnik Powszechny, 1 kwietnia 2007




Intuicja podpowiada, że między etyczną, a tym samym religijną sytuacją owego mężczyzny a sytuacją wspomnianego lekarza-aborcjonisty jest istotna różnica. Moralne nauczanie Kościoła nie pozwala jednak tej różnicy uchwycić: i aborcja, i masturbacja – świadomie i dobrowolnie dokonane – są grzechem ciężkim, zrywającym więź z Bogiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że także Kościół dostrzega tę różnicę. Świadczą o tym niektóre wypowiedzi. Jeżeli bliżej im się przyjrzymy, być może uda się sformułować kryterium, które będzie pomocne – zarówno penitentowi, jak spowiednikowi – przy rozstrzyganiu, zdawać by się mogło, nierozstrzygalnego dylematu: przystępować czy nie przystępować do Komunii bez wyznania grzechu, żalu i postanowienia poprawy?

Niezawiniony błąd

Najpierw zwróćmy uwagę na dwa zdania z encykliki Jana Pawła II „Veritatis splendor": „Głosząc przykazania Boże i miłość Chrystusa, Magisterium Kościoła poucza wiernych także o szczegółowych i treściowo określonych nakazach i żąda od nich, by uważali je w sumieniu za moralnie obowiązujące. Wypełnia również doniosłą misję czuwania, ostrzegając wiernych przed ewentualnymi błędami, jakie im zagrażają – choćby tylko pośrednio – gdy ich sumienie nie potrafi uznać słuszności i prawdy zasad moralnych, których naucza Magisterium" (110). W tej wypowiedzi uderza zmiana tonacji: kategoryczność pierwszego zdania przechodzi w rzeczowość drugiego. Papież żąda i zarazem realistycznie zdaje sobie sprawę z trudności, jakie może sprawić zrozumienie słuszności tego żądania. Ważne jest tu także rozróżnienie „przykazań" oraz „szczegółowych i treściowo określonych" norm. O ile niezrozumienie i w związku z tym nieprzyjęcie w sumieniu przykazań jako norm ogólnych stawia pod znakiem zapytania naszą tożsamość chrześcijańską, o tyle – jak się wydaje – analogiczne kłopoty z normami szczegółowymi nie muszą prowadzić do aż tak daleko idących konsekwencji. W podobnym duchu Papież wypowiada się w adhortacji „Familiaris consortio". Mówiąc o złu antykoncepcji, przyznaje: „Kościół wie, że wiele małżeństw napotyka na trudności nie tylko w konkretnej realizacji, ale także w samym zrozumieniu wartości zawartych w normie moralnej" (33). Akceptacja obiektywnych trudności w samym zrozumieniu normy pozwala dostrzec w postawie wierzącego nie tylko wyłącznie „pretensjonalne roszczenie, by z własnej słabości uczynić kryterium prawdy moralnej", o czym w innym miejscu wspominają dokumenty.

Ten realizm ma przełożenie na praktykę sakramentalną. W „Vademecum dla spowiedników" znajdziemy zalecenie: „Jest zasadą, że nie jest konieczne, by spowiednik pytał o grzechy popełnione (...) z powodu niezawinionego błędu zaistniałego w osądzie sumienia. (...) Należy starać się, w najbardziej stosowny sposób, o uwolnienie sumienia moralnego od tych błędów". Nie ma tu mowy o założonej z góry odmowie rozgrzeszenia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...