Po śmierci bp. Ignacego Jeża. Tygodnik Powszechny, 28 października 2007
Ale bp Jeż uchodził również za budowniczego mostów między ludźmi, których miał w swojej diecezji. Pamiętajmy, że tam przybywali osadnicy z Wileńszczyzny, z centralnej Polski, a w 1947 r. ofiary Akcji „Wisła". Biskup Jeż potrafił integrować ich w nowych miejscach zamieszkania, w nowo tworzonych parafiach. Udało mu się nawiązać współpracę z grekokatolikami, którzy w niektórych miasteczkach stanowili ponad połowę mieszkańców.
Biskup Jeż, jak by powiedział ks. Józef Tischner, był człowiekiem pogranicza. Czerpał ze wszystkich kultur, z których wyrósł. Z pochodzenia był Małopolaninem, potem jego rodzina przeniosła się do województwa poznańskiego. Kiedy po plebiscytach i powstaniach do Polski dołączyła część Śląska, zamieszkali w Katowicach. Ignacy Jeż stał się naturalizowanym Ślązakiem; to mu dało solidność. Potem nagle stał się człowiekiem Ziem Odzyskanych. I wszystko, co miał w sobie, przyniósł tam.
– Skąd biskup Jeż miał siłę, by wybaczać?
– Był człowiekiem prostej i głębokiej wiary. Dużo się modlił i poważnie traktował chrześcijaństwo. Przed dwoma laty opowiedział mi coś takiego, że doświadczyłem jego wielkości w sposób niezbity.
29 kwietnia 1945 r. obóz Dachau został wyzwolony przez przypadkowo przechodzących przez te tereny żołnierzy amerykańskich. Przy badaniu papierów z kancelarii obozowej odkryto, że esesmani planowali tego dnia wieczorem wzniecić pożar, a wtedy ciężka dywizja niemiecka miała zrównać obóz z ziemią; nikt nie mógł przeżyć, żeby nie było świadków.
Amerykanie rozkazali załodze wyjść z budek wartowniczych, rzucić broń i położyć ręce za szyję. Przeprowadzali ich przez plac apelowy i chcieli wziąć do niewoli. Ale jeden ze strażników w akcie beznadziejnej samoobrony wyszedł z wartowni z karabinem gotowym do strzału. Pamiętam słowa Biskupa: „Amerykanie rozstrzelali ich wszystkich na naszych oczach. A ja się do dzisiaj wstydzę, że wtedy się z tego cieszyłem". Mówił to po 60 latach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.