Nowa rekonstrukcja starej tezy

Uczniowie rozpoznają i wierzą, uczeni w Piśmie odczytują Jezusowe roszczenie jako bluźnierstwo, Tomasz Węcławski banalizuje. Tygodnik Powszechny, 16 marca 2008



Historia przykrojona


Węcławski czyta świadectwa historyczne Nowego Testamentu, przyjmując perspektywę socjologiczną i psychologizującą (odwołuje się nawet do osobistego doświadczenia). Z obrazu Jezusa ziemskiego wybiera tylko te elementy, które pasują mu do założonego z góry modelu człowieka ogarniętego ideą wolności, braterstwa i miłości między ludźmi oraz głoszącego im bliskość Boga. Inne minimalizuje, a jeszcze innych nie dostrzega, mimo że należą do powszechnie przyjmowanej wiedzy o Jezusie i Jego „ruchu”.

Relatywizuje zatem Węcławski nowość Jezusowej wykładni Tory, wskazującą na Jego nadprzyrodzony (większy niż Mojżesza!) autorytet. Przytacza wprawdzie (wykład 5) spostrzeżenie J. Gnilki, że w antytezach zbudowanych według wzoru: „słyszeliście, że powiedziano przodkom [Bóg powiedział] (...), a ja wam powiadam (...)” (Mt 5, 21 n. 27 n.) Jezus jak żaden rabin „konfrontuje swe nauczanie ze słowem Bożym”, ale przechodzi nad tym do porządku dziennego i nie zauważa usytuowania się mówcy na poziomie Boga Prawodawcy Starego Testamentu. Co więcej, Jezus dodaje przykazanie miłości nieprzyjaciół, a znosi wygodne prawo o liście rozwodowym (Pwt 24, 1-4) i odwołując się do swej znajomości zamysłu Stwórcy nakazuje: „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela” (Mk 10, 9). A zdanie to bez wątpienia pochodzi z Jego ust (potwierdzone przez Pawła w 1 Kor 7, 10; zachowane także w drugim nurcie tradycji synoptycznej – Łk 16, 18; Mt 5, 32; we wspólnocie judeochrześcijańskiej mówiącej po grecku i posługującej się Septuagintą – por. S. Legasse, „L’evangile de Marc”, Paris 1997).

Węcławski banalizuje stosunek Jezusa do grzeszników, do których przychodzi On jako lekarz z zamiarem usprawiedliwienia (przemienienia). Nazywając tę postawę prowokacją wobec judaizmu, poznański badacz pomija zbawczy cel Jezusa. Analizując tekst Mk 2, 13-17, twierdzi, że uczeni w Piśmie zarzucali Jezusowi, iż jako ortodoksyjny Żyd jada z grzesznikami. Tymczasem pytanie uczonych dotyczyło nie braku rygoryzmu, lecz celu Jezusowego postępowania, i nie chodziło w nim o kwestię definicji „ruchu Jezusa”, ale o kontestację soteriologicznych implikacji Jego misji: „dlaczego On...”. Soteriologiczne (dotyczące wewnętrznej przemiany i usprawiedliwienia grzeszników przed Bogiem), a nie obyczajowe są również implikacje Jezusowej odpowiedzi: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Podobnie ma się rzecz z uzdrowieniem paralityka. Gdy Jezus zwraca się do niego słowami: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (Mk 2, 5), budzi oburzenie uczonych: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?” (Mk 2, 7). Jego krytycy mają za sobą Pismo (por. Wj 34, 6-7), a nawet prośby z „Ojcze nasz” (Mt 6, 12 i Łk 11, 4) – teksty żydowskie nie przypisywały Mesjaszowi władzy odpuszczania grzechów. Świadkowie wydarzenia są wezwani, by rozpoznać, że w Jezusie Bóg rzeczywiście mówi (odpuszcza grzechy) i działa (uzdrawia paralityka – cud uznany w krytyce historycznej za rzeczywiście dokonany przez Jezusa, a obecny już, razem z dialogiem, w ww. 6-10 w pre-Markowej kolekcji 2, 1–3, 6; zob. J. P. Meier, „A Marginal Jew”, Doubleday 1994). Uczniowie rozpoznają i wierzą, uczeni w Piśmie przynajmniej zdają sobie sprawę z powagi Jezusowego roszczenia i odczytują je jako bluźnierstwo, Węcławski natomiast banalizuje.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...