Jaka jest Maryja w wezwaniach Litanii Loretańskiej? Niezależna, radosna, oddana, cierpliwa, wierna... Kobieca. Tygodnik Powszechny, 11 maja 2008
„Święta Panno nad pannami” to szczególne wezwanie dla singielek. Gdy w XIX w. powstawały zakony bezhabitowe, ich członkinie, uważane za stare panny, były często traktowane bez szacunku. Np. Maryla Witkowska (jak i wiele innych), założycielka Zgromadzenia Sióstr Imienia Jezus, prowadząc duszpasterstwo wśród rękodzielniczek w Warszawie (dzisiaj byśmy powiedzieli – pracownic i właścicielek małych firm), stykała się z opiniami, że kobiety, którym pomaga, są podwójnie „podejrzane”: żyją same, bo widać nikt ich nie chciał, i jeszcze zarabiają! Kobietom, które nie wyszły za mąż, szacunek nie przysługiwał, zresztą w niektórych środowiskach wciąż można być panną tylko do pewnego wieku. Kultura zawsze miała dużo do powiedzenia na temat tego, co kobiety powinny, a czego nie.
Bo kobiety były z reguły osobami podporządkowanymi.
Maryja nie była. Wezwanie „Panno nad pannami” podkreśla Jej autonomię jako osoby, która, choć mężatka, zachowuje tytuł Panny, podporządkowując się swojemu doświadczeniu Boga i temu, co rozpoznaje jako swoje powołanie: Ona ma być Matką Syna Bożego. Nieprzypadkowo polecenia Boga dla Józefa sprowadzają się do tego, że ma uszanować to, co dzieje się w Maryi. Widać jednak głęboką więź Maryi i Józefa, lubią ze sobą być: według prawa, mężczyzna mógł, ale nie musiał towarzyszyć żonie w świątyni podczas obrzędu oczyszczenia po porodzie – Józef towarzyszy; a kobiety nie musiały chodzić na pielgrzymki – Maryja poszła.
Maryja jest strażniczką wolności kobiecej, która nie musi realizować aspiracji rodu ani wymagań otoczenia, ważniejsze jest Jej miejsce wobec Boga. Stoi za tym wolność takich kobiet jak np. św. Klara: piękna, zamożna arystokratka ucieka z domu, by w zrujnowanym klasztorku za miastem kontemplować Boga. Panna nad pannami zdaje się mówić: małżeństwo nie dla wszystkich musi być najlepszym rozwiązaniem.
Potem jednak następuje wysyp wezwań macierzyńskich: „Matko nieskalana, najczystsza, dziewicza, nienaruszona, najmilsza, przedziwna”...
A najpierw jeszcze – Chrystusowa. W Ewangelii według św. Marka Jezus pyta: „kim jest moja matka i moi bracia”, bo dla Niego ważni są ci, którzy słuchają Słowa Bożego. Maryja realizuje pełne macierzyństwo: i urodziła Jezusa, i jak On słucha Boga. Ta sytuacja uczy nas czegoś ważnego: jak pisała pewna zakonnica hiszpańska – znaczenie kobiety wobec Boga symbolizuje nie łono, które nosiło dzieci, ale uszy, które słuchają Słowa Bożego. Św. Ambroży mówi wprost: ważniejsze jest to, że uwierzyła, niż to, że urodziła, bo urodziła dlatego, że uwierzyła.
Matka Paula Tajber, założycielka zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa, otrzymała kiedyś wizję Maryi, chroniącej płaszczem osoby przez nią skrytykowane (słusznie zresztą). Stąd intuicja matki Tajber: skoro Jezus mówi o rodzącym się Kościele jako o swoim Ciele, które przecież zrodziła Maryja, to w mistyczny sposób zrodziła Ona także każdego z nas. Maryja jest w sensie duchowym Matką Kościoła i dba o Kościół tak, jak matka dba o cały dom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.