publikacja 01.08.2008 15:42
Polacy coraz mniej chętnie odrywają się od życia prywatnego i coraz mniej ufają organizacjom pozarządowym. Czy polskie społeczeństwo obywatelskie przeżywa kryzys? Tygodnik Powszechny, 27 lipca 2008
Niezależnie od tego, czy podobne przykłady są odosobnione, czy rozpowszechnione, jedno jest pewne: Polacy coraz mniej angażują się w działalność społeczną. Przynajmniej tę zinstytucjonalizowaną.
Ów spadek potwierdza raport, który Stowarzyszenie Klon/Jawor (wspierające organizacje pozarządowe), jako krajowy przedstawiciel, ogłosiło w ramach międzynarodowego projektu „Indeks Społeczeństwa Obywatelskiego” (autorem projektu jest CIVICUS, ponadnarodowa sieć organizacji pozarządowych).
Z polskiej wersji „ISO 2007” wynika, że organizacje pozarządowe utraciły w ubiegłym roku ponad 2 miliony członków: w 2007 r. należało do nich 14 proc. Polaków, podczas gdy rok wcześniej – 22 proc. Zmalały też: liczba darczyńców na cele charytatywne oraz liczba organizacji, które korzystają z darowizn od osób prywatnych. W 2006 r. z darowizn skorzystało 35 proc. organizacji, czyli o 5 punktów procentowych mniej niż rok wcześniej (warto przy tej okazji wspomnieć, że znacznie wzrosła liczba osób przekazujących 1 proc. podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego).
Raport wskazuje też na zmiany jakościowe. Na przykład mniej czasu poświęcamy na wolontariat – w 2007 r. wolontariusze przepracowali średnio cztery godziny miesięcznie, podczas gdy trzy lata wcześniej – sześć.
Słabe zaangażowanie w sprawy społeczne to częściowo spuścizna po okresie PRL-u, kiedy Polacy nabrali niechęci do jakichkolwiek publicznych działań. Są też przyczyny pozahistoryczne. – Wymieniłbym trzy czynniki – mówi Jan Herbst ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, współautor projektu „ISO 2007”. – Pierwszy to emigracja, drugi to coraz lepsza sytuacja ekonomiczna, w tym spadek bezrobocia, a trzeci, i chyba najważniejszy, to ogólny kryzys zaufania do sfery publicznej, który nasilił się w ostatnich latach.
Raport wskazuje też na słabości wewnątrz organizacji. Jedną z nich jest problem z respektowaniem zasad demokratycznych: w podejmowanie decyzji nie włącza się szeregowych członków.
Inny problem to brak reprezentatywności: bywa, że organizacje działające w imieniu grupy społecznej nie mają w swoich szeregach jej przedstawicieli (na przykład w organizacji na rzecz osób niepełnosprawnych nie ma niepełnosprawnych).
Kolejny to brak dialogu, zarówno w łonie samych organizacji, jak i pomiędzy nimi (częste lub bardzo częste kontakty z innymi organizacjami deklarują przedstawiciele ledwie 17,5 proc. fundacji i stowarzyszeń).