Zmowa aniołów

Jest ich w Polsce kilkudziesięciu. Idą do bezdomnych, prostytutek, narkomanów. Kim są streetworkerzy? Tygodnik Powszechny, 2 listopada 2008



Dworzec

Magretę, dziś 28-letnią, na ulicę zesłała pomyłka. Jest rok 2002. Ciągnie ją w świat, rozpiera energia, tęsknoty: na przykład za Brazylią, bo tam ludzie umieją być bardziej wolni niż gdzie indziej. Między Ełkiem a Brazylią, w Warszawie, składa papiery na nauki społeczne. Nie ma pojęcia, że pomyliła okienka, dopiero po miesiącu studiowania orientuje się, że wylądowała na resocjalizacji. Ale, o dziwo, tu się jej podoba; ciekawe przedmioty, fajni ludzie.

W tym czasie poznaje Dworzec Centralny. To stąd raz w tygodniu wraca do Ełku, do chłopaka, to tu czeka na pociąg. Centralny odsłania przed nią bezdomnych śpiących na peronowych ławkach, narkomanów osuwających się po szklanych drzwiach, prostytutki obojga płci, złodziejaszków wtapiających się w tłum z kocią zręcznością. Raz, przed barem z fast foodem, dostrzega dwóch żebrzących narkomanów. Wybiega sprzedawczyni, wydziera się: – Klientów mi, łachudry, odstraszacie!

Wtedy Natalia słyszy swój głos: – Tak nie można, proszę pani. To też ludzie.

Bierze tych chłopaków do McDonalda, kupuje jedzenie.

To kluczowy moment. Podczas wakacji zgłasza się jako wolontariuszka do Monaru i jeszcze tego samego dnia zostaje skierowana na ulicę. Została pamięć o wielkiej torbie, wypełnionej strzykawkami, igłami, żeby narkomani mogli chronić się przed HIV/AIDS, i środkami opatrunkowymi na rany. Pamięta jeszcze dziwną, kontrastującą z ciężarem torby lekkość, jaka przytrafia się człowiekowi, gdy uświadomi sobie, że jest we właściwym miejscu i czasie.

Sajgon

Łukasika, dziś 34-letniego, na ulicę pognały anioły. Miały zdolność serwowania dobra w beznadziejnych sytuacjach. A więc przede wszystkim anioł Zofia, babcia. Taka sytuacja: rodzi się Edytka, młodsza siostra Roberta, ale matka, przebywająca w innej rzeczywistości, nawet o tym nie wie. Poród przyjmuje Zofia. Edytka ważyła ledwie kilo z kawałeczkiem, miała rozszczepioną wargę, do dziś jest bardzo drobna.

Inna sytuacja: ojciec gania po obejściu Roberta i Edytkę, każe znaleźć matkę, która chowa się w wysokich chwastach albo w sianie. Zofia ukrywa dzieci. Gdy trafią do domu dziecka, bo sąd odbierze rodzicom prawa rodzicielskie, będzie o nie walczyć. W tym domu dziecka, w Białogardzie, nie ma sanitariatów, krany pourywane, wodę do mycia gotuje się w czajniku. Wychowawcy obojętni, balangują przy byle okazji. – Sajgon po prostu – mówi Robert.

Kiedy rozdzielają go z Edytką, która nocami nie może spać i wyje, codziennie biega do niej na odległy oddział, kołysze. W dodatku coś z nim nie tak. Inni słuchają heavy metalu, on – poezji śpiewanej. Tamci grają w piłkę, on czyta Poświatowską. Oni ubierają się w dresy, polary, on – w czarne swetry. Jest tu obcy. Więc chodzi do sędziny, prosi, żeby pozwoliła wrócić im do babci, a ona, że nie, bo to byłby powrót do rodziny dysfunkcyjnej. Dopiero po roku się zgodziła, gdy powiedział: – Jak pani nie da pozwolenia, to nie wiem, co ze mną będzie.

Także w tym czasie nurtuje go pytanie, dlaczego nie zakochał się jeszcze w żadnej dziewczynie, a nie może oderwać myśli od nauczyciela wf. Zaczyna wertować książki biologiczne, chce zrozumieć procesy dojrzewania. Tłumaczy sobie, że to się młodym ludziom zdarza, że przejdzie. Ale nie przechodzi. Próbuje szukać wsparcia u parafialnych księży, ale oni są zabiegani, mają swoje problemy.

Radzą, żeby wstąpił do Oazy, ale jemu jest potrzebna rozmowa, więc szuka dalej. Dużo czyta, poznaje Biblię. Trafia do Zielonoświątkowców, potem do Adwentystów Dnia Siódmego, przez dwa lata należy do Świadków Jehowy. Robert: – Spotkałem wtedy anioła, miał na imię Iza. Sfrunęła w koszalińskiej zawodówce, gdzie uczyliśmy się na kelnerów. Powiedziała: dosyć, układamy sobie życie. Koniec z Jehowymi. Zrobimy maturę. Miała taki power, że zdałem dla niej do technikum gastronomicznego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...