W katolickich mediach o tej książce cicho. Trudno się dziwić, skoro wybitny kardynał, a podczas ostatniego konklawe poważny kandydat na Stolicę Apostolską, prezentuje poglądy całkiem inne niż poglądy samego Papieża. Tygodnik Powszechny, 4-11 stycznia 2009
Spotykał ludzi wszystkich ras, kultur i języków, poznał najwybitniejszych uczonych swojej epoki, odwiedzał przedmieścia wielkich miast, ubogie fawele Ameryki Łacińskiej i biedne wioski w Afryce i w Bangladeszu.
Jego ukochanym miejscem była jednak i jest Ziemia Święta. Odwiedzał ją często, by w końcu w niej osiąść, gdy w 2002 r., zgodnie z wymogami Świętych Kanonów, osiągnąwszy wiek 75 lat zrezygnował z kierowania diecezją. Wspaniały pałac mediolańskich arcybiskupów zamienił na skromny pokój w zakonnym domu jezuitów w Jerozolimie. Dziś, zmuszony stanem zdrowia (choroba Parkinsona), wrócił do Włoch.
Kilka miesięcy temu zwróciłem się do Kardynała z prośbą o rozmowę dla „Tygodnika”. Odpowiedział ciepłym listem, w którym wyjaśniał, że zdrowie uniemożliwia mu spełnienie mojej prośby. I odesłał mnie do wywiadu rzeki, przeprowadzonego przez austriackiego jezuitę Georga Sporschilla, który właśnie się ukazał w języku niemieckim pod tytułem „Nocne rozmowy w Jerozolimie. O ryzyku wiary”. Zapewniał, że znajdę tam odpowiedzi na przedstawione w zarysie w moim liście pytania.
W mediach katolickich próżno szukać szerszego omówienia „Nocnych rozmów...”. Bo co napisać o książce, w której wybitny kardynał, nawet – według powszechnej opinii – poważny kandydat na Stolicę Apostolską podczas ostatniego konklawe, prezentuje w niektórych sprawach poglądy całkiem inne niż poglądy samego Papieża? Mniej przychylne Kościołowi media z tej okazji sobie używają, przedstawiając Martiniego niemal jako antypapieża. On sam, nie bez rozbawienia, określa siebie nie jako „antipapa”, ale „un ante-papa”, jako prekursora, przygotowującego drogę papieżowi.
Testament
Książka zresztą bynajmniej nie jest „skandaliczna”, choć owszem: są w niej stwierdzenia, do jakich z ust kardynałów nie jesteśmy przyzwyczajeni. W całości jednak przepełnia ją duch głębokiej wiary, więzi z Chrystusem, mądrości i miłości do człowieka. Czytając, słuchamy starego księdza, biskupa, uczonego, duszpasterza, który dotknięty chorobą, w ostatnim etapie życia, podsumowuje duchowe i pasterskie doświadczenia. Ktoś trafnie określił „Nocne rozmowy...” jako duchowy testament Kardynała.
Rozmówca Martiniego, urodzony w 1946 r., prowadzi założoną przez siebie fundację Concordia, zajmującą się bezdomnymi dziećmi w Rumunii, Mołdawii i na Ukrainie. Działalność Concordii polega na tworzeniu „grup rodzinnych”, w których pod opieką dorosłych żyje dwanaścioro dzieci w różnym wieku. Dzieci uczęszczają do szkół publicznych lub do przedszkoli. Fundacja kieruje rozwojem każdego dziecka i dla każdego szuka odpowiedniej drogi kształcenia i usamodzielnienia.
Osnową rozmowy są pytania młodych podopiecznych o. Sporschilla, otwierające poszczególne rozdziały. Rozdział pierwszy: „Bardzo proszę, nie pytaj go tylko o religię, ale także o jego życie. Jesteśmy ogromnie ciekawi. Przepraszam, że moje pytania zostawiam ci pod drzwiami, ale już minęła północ”.
Rozdział drugi: „Nie wiem, co robić z wiarą. Nie mam nic przeciw, ale cóż może mi powiedzieć Kościół? Coś wyższego z pewnością istnieje, kocham przyrodę, podobają mi się zwierzęta. Najważniejszą dla mnie rzeczą są przyjaciele, dla nich mogę zrobić wszytko. Czuję się dobrze, czegóż mi potrzeba?”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.