Piękna twarz

Zmarły dziesięć lat temu Jerzy Turowicz miał w Kościele szczególne powołanie: był „znakiem sprzeciwu”, kimś, kto wzywał całą wspólnotę kościelną (i samego siebie jako jej uczestnika) do radykalnej przemiany. Tygodnik Powszechny, 25 stycznia 2009


Ale są w tej wczesnej bibliografii również teksty krytyczne. Bo Turowicz, jak Sokrates, od początku swojej działalności publicystycznej był niczym giez, który próbuje ożywić Kościół, poruszyć nim, wstrząsnąć... Już w 1938 r. w „Gazecie Kościelnej”, w tekście „O dwu katolicyzmach”, protestował przeciwko próbom godzenia katolicyzmu z nacjonalizmem i wzywał do pogłębienia religijności, która nie powinna mieć charakteru jedynie tradycyjnego, oraz do przepojenia wiarą życia indywidualnego i społecznego. Na długo przed soborową konstytucją „Gaudium et spes” krytykował sojusz ołtarza z tronem. I piętnował wszelkie przejawy antysemityzmu w Kościele: „Nie jest rzeczą możliwą być świadomym i konsekwentnym katolikiem i być równocześnie antysemitą. Trzeba wybierać” (1957).

Wówczas, przed Vaticanum Secundum, taka postawa – kształtowana m.in. przez lekturę pism Jacques’a Maritaina, ale i przez Nowy Testament, zwłaszcza Kazanie na Górze – brzmiała w Kościele jak głos proroka (dla jednych) albo... szkodnika (dla drugich). Bo dla wielu duchownych, i nie tylko duchownych, jego poglądy miały charakter kontrowersyjny, a jakakolwiek krytyka Kościoła była z zasady niedopuszczalna. On jednak już wtedy myślał inaczej.

Po jego śmierci pisano, że Jerzy Turowicz naprawdę Kościół kochał. (Tak też zawsze uważał Jan Paweł II. Np. w liście do Jerzego Turowicza z 8 marca 1993 r. pisał: „Wiem o tym i jestem o tym przekonany na podstawie długiego doświadczenia, że Pan miłuje Kościół i pragnie służyć jego posłannictwu”). Jednym z argumentów to potwierdzających była jego intuicja, niezwykła wrażliwość na to, co gotowało się już w głębinach Kościoła. Wtedy jeszcze przecież nic nie zapowiadało zasadniczych przemian, jakie miał przynieść Sobór. A Naczelny „Tygodnika” te mające dopiero nadejść wydarzenia przeczuwał – jak ktoś, kogo przed zmianą pogody bolą kości. Bo czuł Kościół sercem.

Kościół nie jest łodzią podwodną

Jednak przeczucie to coś zupełnie innego niż doświadczenie. Zatem i dla Jerzego Turowicza II Sobór Watykański (a wcześniej: wybór i pontyfikat Jana XXIII) był niespodzianką. I, jak przyznał po latach, najważniejszym wydarzeniem w jego długim życiu.

W artykule ogłoszonym z okazji 10. rocznicy rozpoczęcia Soboru (1972 r.) Redaktor pisał, że „to, co się wydarzyło w Kościele w ciągu tej dekady, niektórzy nazywają rewolucją. Można dyskutować, czy słowo »rewolucja« jest tu właściwym określeniem, faktem jest jednak, że dokonał się tu – na naszych oczach – niezwykle silny, gwałtowny zwrot, zakręt, przełom...”.

To był również przełom w jego myśleniu o Kościele – odsłonięcie nowych horyzontów, spojrzenie z zupełnie innej strony na to, co tak dobrze znane, że aż wydawało się nudne i przewidywalne... Sobór – notował na łamach „Tygodnika” – „dał nową, brzemienną w skutki, wizję Kościoła; nową, choć zakorzenioną w tym, co stare i niezmienne; nowe tego Kościoła samookreślenie”.

I chociaż Turowicz nigdy nie odżegnał się od Piusowej wizji „mistycznego ciała” Chrystusa (nie rozumiał jej jednak statycznie, jak większość jemu współczesnych), to teraz przekonał go i zachwycił zaczerpnięty z Pisma Świętego i Tradycji soborowy opis Kościoła jako Ludu Bożego i wspólnoty wiernych, którzy pod przewodnictwem Chrystusa wędrują ku zbawieniu.

Ten Kościół, o którym w roku 1950 dość abstrakcyjnie pisał, że jest „niezbędną formą historii”, obecnie stał się dlań aktywnym podmiotem dziejów ze wszystkimi tego konsekwencjami, również takimi jak możliwość znalezienia się w sytuacji kryzysowej (pod koniec lat 60. ta diagnoza ściągnęła na niego krytykę kardynała Wyszyńskiego, który publicznie, z ambony, powiedział, że „nie ma żadnego kryzysu w Kościele, można jedynie mówić o kryzysie publicysty, który o tym pisze...”).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...