Jakie są granice w literacko-historycznym odczytywaniu Ewangelii? Czy nauka może podważyć prawdy wiary? Tygodnik Powszechny, 3 stycznia 2010
Ten sposób mówienia, chociaż odsłania „prawdziwą postawę synowską Jezusa” (s. 427) w stosunku do Boga, to jednak nie oznacza ani też nie wskazuje, zdaniem Vermesa, na odwieczne synostwo Boże Jezusa. Nazywanie Boga Ojcem jest jedynie „najlepszym metaforycznym określeniem troskliwego bóstwa dbającego o stworzony świat” (s. 427).
Nie jest ono ponadto czymś wyjątkowym i właściwym tylko dla Jezusa, ponieważ „przedstawianie Boga jako »Ojca« jest podstawowym elementem teologii Starego Testamentu” (s. 251), powszechnie wykorzystywanym w pismach rabinicznych. Dlatego ten sposób zwracania się Jezusa do Boga pokazuje, że „naśladuje On ustalony wzorzec, powszechny w jego społeczności, jego epoce i jego religii” (s. 251). Z drugiej zaś strony odróżnia Jezusa od powszechnej tradycji żydowskiej tym, że w tradycji tej mówi się zazwyczaj o Bogu jako o „Królu Wszechświata” (s. 447).
Jezus w swojej nauce nawoływał ludzi do skruchy i nawrócenia. Wzywał do niestawiania oporu złu i do miłowania nieprzyjaciół. Nowością było to, że wprowadził nową formę nauczania „z mocą”, której towarzyszyło wypędzanie złych duchów i uzdrawianie chorych. Czynów tych dokonywał we własnym imieniu i pojmował je jako znaki uwiarygodniające głoszoną przez Niego naukę. Boga zaś przedstawiał jako dobrego i troskliwego Ojca, a także jako Pana.
Końcem działalności Jezusa była śmierć na krzyżu, której On nie przewidział ani też nie zapowiadał, podobnie jak i nie przepowiadał swojego zmartwychwstania. Śmierć była wynikiem wywołanej przez Jezusa na dziedzińcu świątyni awantury, która została odczytana przez władze kapłańskie jako zagrożenie bezpieczeństwa narodu wybranego. Dlatego został uznany za „potencjalnie groźnego przywódcę rewolucjonistów” (s. 439) i przekazany Piłatowi, który kazał Go ukrzyżować, ponieważ widział w Nim rebelianta.
Chasyd oddany sprawie
Kim był zatem według Vermesa Jezus? Człowiekiem wybranym przez Boga i Jego przedstawicielem. „Współczesnym prorokiem, chasydem, który poświęcił się całkowicie sprawie, którą – jak sądził – powierzył mu Bóg” (s. 436).
Celem Jego działalności, pozbawionej jakichkolwiek pobudek politycznych i rewolucyjnych, było wewnętrzne odnowienie judaizmu i zebranie razem dzieci Izraela. Nie uważał się jednak i nie nazywał siebie „Mesjaszem”, „Synem Bożym” ani też „Synem Człowieczym”. To ostatnie określenie, zazwyczaj uważane przez egzegetów za pochodzące od samego Jezusa i wykorzystywane przez Niego do samookreślenia swojego pochodzenia i misji, zdaniem Vermesa zostało przypisane Jezusowi przez pierwotny Kościół po to, by uwiarygodnić wiarę w to, że zapowiedział On zarówno swoją śmierć i zmartwychwstanie, jak i paruzję.
Zaletą jest, że Vermes analizuje naukę Jezusa przedstawioną w Ewangeliach pod kątem literackim, próbując odkryć jej pierwotne przesłanie i treść w niej zawartą. Analizę tę wzbogaca jednocześnie o zestawienie i porównanie nauki Jezusa z nauką biblijną i literaturą międzytestamentalną. Zasadniczą słabością jest natomiast to, że – wbrew temu, co Autor sugeruje we wstępie, iż w swojej analizie Ewangelii przyjmuje postawę życzliwego historyka, który odrzuca wszelkie uprzedzenia religijne dotyczące osoby Jezusa, tj. zarówno na temat Jego ubóstwienia przez chrześcijan, jak i żydowskie karykatury przedstawiające Go jako apostatę, czarownika i wroga Izraela – kieruje się przyjętym z góry założeniem, zgodnie z którym Jezus nie mógł uważać siebie za Syna Bożego, ponieważ jest to sprzeczne z wiarą judaizmu.
Dobrym przykładem jest konkluzja, do jakiej Vermes dochodzi w związku z omawianą przez niego niemożliwością zapowiedzenia przez Jezusa swojej śmierci i zmartwychwstania. Wynika ona, jego zdaniem, z faktu, że „ani śmierć, ani zmartwychwstanie Mesjasza nie należały do wierzeń i oczekiwań Żydów w I wieku n.e.” (s. 421).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.