Odbudowa dialogu z Niemcami wymaga zbiorowego wysiłku. Ważny jest nie tylko charakter oficjalnych kontaktów. Liczą się język i klimat spotkania. Polska toczy rozmowy z przedstawicielami państw, sąsiaduje jednak ze społecznościami. Znak, 05/2007
Nieufność do oponentów politycznych w kraju przeniesiona została automatycznie na zewnątrz. Polityka wobec Niemiec opiera się na fałszywej diagnozie kondycji i rzeczywistości politycznej RFN. Państwu niemieckiemu przypisuje się dążenia hegemonialne, wzrost arogancji i nową politykę historyczną, utożsamianą z ucieczką przed odpowiedzialnością za zbrodnie III Rzeszy. Wiele wskazuje na to, iż politycy odpowiedzialni za wypracowanie priorytetów strategicznych wobec Niemiec zdają się nie akceptować demokratycznego pluralizmu zarówno u nas, jak i u naszego sąsiada, stosują selektywną ocenę niemieckiej opinii publicznej oraz historiografii na zasadzie pars pro toto, przywracając jednocześnie do łask myślenie w kategoriach zbiorowej odpowiedzialności.
To, co jest naturalnym elementem procesu historycznego, jego ewolucji, odbierane jest jako zagrożenie. Tymczasem naród niemiecki, podobnie jak polski, podlega w ostatnich dziesięcioleciach głębokim przeobrażeniom. Wraz z przełomem demokratycznym w Europie Środkowo-Wschodniej i zjednoczeniem Niemiec zachwiany został dotychczas stabilny podział ról na Starym Kontynencie. Nowe elementy w kulturze politycznej i świadomości historycznej Niemców związane są nie tylko ze zmianą generacyjną. Uwarunkowania globalne i europejskie początku XXI stulecia zmuszają państwa i narody do poszukiwania dla siebie miejsca. Nowe wyzwania i trudy reformowania państwa socjalnego powodują większą koncentrację Niemców na własnych sprawach. Integracja europejska utraciła nie tylko dla nich atrakcyjność pierwszych, pionierskich lat. Postulat obniżenia wkładu niemieckiego do budżetu unijnego do 1 procenta PKB, sformułowany przez kanclerza Gerharda Schrödera, popierany również przez obecną kanclerz, związany był m.in. z trudną sytuacją gospodarczą Niemiec, problemami z dotrzymaniem warunków Paktu Stabilności i Wzrostu, nieprzekroczenia deficytu budżetowego w wysokości 3 procent PKB. Skończył się również etap paralelnego wzrostu gospodarczego Niemiec i rozkwitu Unii Europejskiej. Nic jednak nie wskazuje na to, by Niemcy chciały podążać własną odrębną drogą lub narzucać partnerom własne egoistyczne interesy.
Nasz zachodni sąsiad zdał egzamin z demokracji w wymiarze państwowym i narodowym. W wymiarze indywidualnym dochodzą jednakże do głosu różne odczucia, resentymenty i stereotypy. Spotykamy się z nimi na co dzień nie tylko między Renem a Odrą. Proces rozrachunku z przeszłością nie ma końca. Każde pokolenie Niemców będzie w inny sposób zmagało się z własną historią. Również od nas zależy, czy refleksja nad wspólną przeszłością nie stanie się zarzewiem nowego konfliktu. Nie do przecenienia jest pod tym względem odpowiedzialność elit po obu stronach granicy polsko-niemieckiej.
W RFN trwa z różnym nasileniem debata na temat zarówno kierunków polityki zagranicznej, kwestii poszerzenia i pogłębienia Unii, jak i winy oraz odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie. Sporne tematy polsko-niemieckie, dotyczące m.in. rurociągu północnego, Centrum przeciw Wypędzeniom, pozwów Powiernictwa Pruskiego stanowią przedmiot głębokich kontrowersji niemieckiej opinii publicznej. Wielkie debaty historyczne prowadzone po zjednoczeniu, związane m.in. ze zmianą stolicy, budową pomnika dla żydowskich ofiar III Rzeszy, wystawą zbrodni Wehrmachtu na okupowanych ziemiach, uznane zostały przez jednych za obsesję historii, inni potraktowali je jako akt oczyszczenia. Nowe akcenty w dyskusji na temat patriotyzmu i tożsamości zbiorowej Niemców stanowią m.in. wyraz poszukiwań spoiwa dla integrującego się po latach podziału narodu, które nada sens nowej demokratycznej wspólnocie zjednoczonego państwa niemieckiego. Doszukiwanie się w tych zmaganiach wyłącznie mocarstwowych aspiracji i dążenia do podporządkowania sobie słabszych państw nie może służyć w żadnym razie ani poprawie stosunków polsko–niemieckich, ani realizacji polskich oraz europejskich interesów.