Na naszych oczach słowa spontanicznie i, chciałoby się rzec, naturalnie zakwitają nieoczekiwanymi możliwościami, bez trudu, zdawałoby się, znajdują drogę do nowych skojarzeń i związków. Tak się tylko wydaje, że bez trudu, bo naprawdę, żeby związać słowa, trzeba przebyć wielkie odległości. Znak, 5/2008
Heiner Feldkamp (cytowany w posłowiu do remontu poranka) pisze:
We wszystkich ważnych gatunkach twórczości poetyckiej Kunzego (…) zasadnicze znaczenie mają jako motyw dystans, rozbieżność i odległość. W tym kręgu mieszczą się metafory odległości pokonanej: list, most, ręka, deszcz, ptak i sam obraz poetycki.
Można do tej listy dodać także samochód z przytoczonego wyżej wiersza – samochód, który niby to odwodzi od pracy przy biurku, ale przecież jednocześnie, stojąc w garażu i pozwalając przy sobie dłubać, przemienia się w Pegaza. O mostach mowa jest na przykład w wierszu Erazm z Rotterdamu:
Wiedział to, co wiedzą mosty: Łączą
nad wodą to, co pod wodą
już jest połączone.
Jednak jednym brzegiem było błoto,
a drugim ogień
(przeł. Ryszard Krynicki)
Inną jeszcze figurą pokonywania odległości jest ruch rybaka zarzucającego wędkę – główny motyw cyklu jeden dzień na tej planecie.
W wierszu o kościele w Lom „dźwięk trąbki pachnie drewnem”. Lawrence Foster „batutą / szyje ścieg za ściegiem Pierwszą / Szostakowicza”, a koda „to jeden / migot igły”. Materia przechodzi w ducha, a duch w materię. Całujący się kochankowie z nagrobnej rzeźby Brăncuşiego okazują się żywi. Cząstki natury szukają sobie kotylionowej pary wśród produktów cywilizacji. Góra zamienia się z dołem, bliskie z dalekim, swojskie z obcym, duże z małym.
ostry styczeń
W śniegu koło szopy
obłuskane koszyczki słonecznikowe
Tamten na górze
(przeł. Jakub Ekier)
Co charakterystyczne, te roszady odbywają się bez z góry wyznaczonych reguł, żadna hierarchia ważności nie wymusza ruchu zawsze tylko w jednym wybranym kierunku. Nie ma tu stref uprzywilejowania. Zabiegi przybliżające mają akurat taką samą wartość jak te, które z przydomowego podwórka wysyłają nas w kosmos. Kunze projektuje wielki słownik – albo może sennik – poetycki, z całkiem nieoczekiwanymi i bardzo precyzyjnie dobranymi imionami rzeczy. Najwyraźniej żaden kawałek świata nie chce tkwić zamknięty w jednej, pierwotnej albo tylko przypadkowo pierwszej formule i wprost pali się, by go na nowo odkryto, zobaczono i opisano inaczej. Jakby się bawiły w komórki do wynajęcia. Mało kto umie bawić się tak przekonująco.
R. Kunze, remont poranka, wybór, przekład i posłowie J. Ekier, Wrocław 2008; tenże, Nokturn i inne wiersze z lat 1959–1981, wybór i przekład R. Krynicki, Warszawa 1987.
***
MAŁGORZATA ŁUKASIEWICZ, tłumaczka, eseistka. Ostatnio wydała zbiór esejów publikowanych na tych łamach: Rubryka pod różą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.