Operacja na przepuklinie

Dekret prezydenta Nigru z sierpnia 2007 roku oddał władzę w połowie kraju w ręce wojska i policji. Ponad dwa lata wojny w górach Air, gdzie liczbę ludności szacowano nawet na 100 tys. (głownie Tuaregów), obróciły północną część jednego z i tak najsłabiej rozwiniętych krajów świata w całkowitą ruinę. Znak, 9/2009



Kiedy w 2003 roku amerykańskie wojska weszły do Iraku, Chiny ogłosiły plan wybudowania ponad 30 reaktorów jądrowych. Podobne chęci mają Indie, Rosja i Korea Południowa. Areva, światowy potentat w tej branży, buduje w Chinach kilka nowych elektrowni. Rok 2007 jest szczytem kolejnego (po ostatnim w latach 70.) boomu uranowego. Niger zaczyna wydawać zagranicznym firmom pozwolenia na poszukiwania złóż na obszarach pasterskich. Tuaregowie widzą nadzieję wyjścia z odwiecznej biedy, ale też zagrożenie dla środowiska, w którym żyją.

Nadchodzi wieczór. Każdy z pasażerów szuka miejsca na poboczu drogi, gdzie mógłby spędzić noc. Bardziej przezorni mają pod ręką koce. Ali dostawia do ławki, na której siedzę, drugą i proponuje herbatę z pobliskiego stoiska. To były wojskowy. Wraca do domu niedaleko Zinder. Całą drogę kurczowo trzymał przy sobie pudełko z odtwarzaczem DVD. Służba w armii pozwoliła mu poznać cały kraj. „Dlaczego rząd nie chce rozwiązać rebelii drogą pokojową i zgodzić się na podział zysków z uranu?” – dziwi się. O świcie jedziemy dalej.

Issouf ag Maha latem 2007 roku jest we Francji. W książce Touareg. Le destin confisque napisze: „Każda osoba aresztowana poza obszarami miejskimi jest od razu zabijana. Nigdy w historii Nigru nie widziano takiej postawy. 11 września 2007 roku ogłosiłem moje wstąpienie do MNJ i dołączyłem do komórki politycznej w Europie”.

W Diffie kupuję bilet na autobus do Zinder na 5 rano następnego dnia. Na nocleg zabiera mnie poznany Nigerczyk. Dostaję materac, a w pokoju obok jego dzieci śpią pod moskitierami. Mimo że z mojego punktu widzenia w tym domu oprócz materaców i motocykla prawie nic innego nie ma, to wiem, że ta rodzina ma więcej niż przeciętni mieszkańcy kraju – prąd i kran z wodą na podwórzu. We Francji prawie co trzecia żarówka świeci dzięki uranowi z Nigru, a kopalnie w regionie Agades pobierają wodę z jedynego źródła, jakim są wody głębinowe, w ilościach takich, że za 40 lat jej tam zabraknie. Kiedy uran w Nigrze się skończy, pasterstwo Tuaregów odejdzie wraz z nim.

Obudziłem się tuż po planowanym odjeździe, a był to jedyny autobus tego dnia. Wybiegłem na główną ulicę miasta. Ludzie z autobusu chodzili po okolicznych domach i pytali o mnie. „Gdzie byłeś? – zawołał kierowca. – Szukaliśmy ciebie. Nie mamy czasu”. Chwilę później odjechaliśmy.

Po drodze autobus ma kilka awarii. Przy kolejnej wychodzimy na pobliskie pole. Część pasażerów, głownie kobiety z dziećmi, zostaje zabrana do najbliższego miasta przez kierowcę przejeżdżającej ciężarówki, by tam oczekiwać na nasz autobus. Naprawa trwa dwie godziny. O zmroku dojeżdżamy do Zinder, drugiego największego miasta w Nigrze, a to już połowa września i zaczyna się ramadan.

Rano przy autobusie jest już komplet osób, głownie Tuaregów. Jedziemy do oddalonego o 450 kilometrów Agades. Za miastem pierwsza kontrola dokumentów przez policję. Kilka kilometrów dalej tzw. bariera żandarmerii. Znaleźli u mnie aparat fotograficzny. Każą wszystkim wysiąść. „Pan niech zostanie” – usłyszałem od żandarma. W podobnej sytuacji jest starsza Tuareżka, która miała problem z opuszczeniem autobusu z racji swojego wieku. Zawracamy na żandarmerię w Zinder. Zabierają paszport, po kilkudziesięciu minutach zwracają mi pieniądze za bilet. Mam czekać.

Po południu jedziemy na posterunek policji. „To już tylko formalność” – zapewnia żandarm, zabierając mnie do pokoju na parterze. Oprócz Nigerczyka za biurkiem zostaje tu jeszcze jeden inspektor. „Wszystko z plecaka na podłogę” – rozkazuje najwyższy rangą policjant tutejszej komendy, na którego mówią patron. „Masz dużo książek o Nigrze…” – zamyśla się przeglądając materiały, które kupiłem w stolicy Niamej. Trafia na gazety i przegląda ich pierwsze strony: „Sahel Horizons” z 29 sierpnia, „Zerwanie z Kaddafim i Arevą.

Sen czy rzeczywistość?” oraz „Nouhou Arzika: Opcja wojenna” (Arzika chce zmobilizować bezrobotnych ludzi ulicy i wesprzeć armię). „Liberation” z 30 sierpnia, „Północny Niger – zamęt”. „Dlaczego jechałeś do Agades?”. „Jestem studentem, chciałem poznać geografię Nigru” – odpowiadam. „Geografię Nigru możesz sobie studiować w Polsce, ale nie w Nigrze!” – wykrzykuje i zaczyna się przesłuchanie. „Ile wziąłeś pieniędzy, jak wyjeżdżałeś?! Kto cię finansuje?! Jaką trasą jechałeś?!” Kiedy chcę, by przedstawił się z imienia i nazwiska, odpowiada, że to on zadaje tutaj pytania, dodaje: „Jeżeli będziesz sprawiał problemy, będzie to trwało długo…”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...