Pedagogia miłości jako antytezy egoizmu to przede wszystkim ukazanie człowieka jako kogoś, kto spełnia się w darze. Miłość, która stanowi dynamikę tego daru, jest miłością „aby drugiemu było dobrze”. Zeszyty Karmelitańskie, 2/2007
Druga płaszczyzna egoizmu, czy druga jego twarz, to tak czy inaczej zakamuflowane pragnienie posiadania człowieka, potraktowania go przedmiotowo, utylitarnie. To może się wyrażać w stwierdzeniu „muszę go mieć”, „muszę ją zdobyć”, które wypowiadają (bardzo prywatnie i intymnie) osoby, które pozornie przedstawiają się jako „zakochane”. Niekiedy taka formuła przybiera postać nieco zmodyfikowaną, na przykład dziewczyna mówi o kandydacie na męża: „no, ma on swoje wady, ale można nad nim popracować, można go wychować”. Oczywiście za takim pedagogicznym, a może „macierzyńskim” podejściem kryje się pewna rażąca dysproporcja (on – jakoś tam niedorozwinięty uczuciowo, osobowościowo, moralnie, ale może dzięki niej stanie się „uczłowieczony”, przez co ona zadowoli swoje poczucie „ja”). Rzecz jasna, taki stan rzeczy może dotyczyć relacji odwrotnej, kiedy mężczyzna, chłopak egoistycznie zawłaszcza dla swojego „ja” kobietę jak przedmiot. Grzechem głównym tej postaci egoizmu jest uprzedmiotowienie człowieka, poddanie go własnej wizji szczęścia, zarzucenie kategorii osobowego daru.
Trzeci obraz egoizmu to kochanie siebie samego w drugim człowieku, dlatego że przypomina nam nasze najlepsze lata, przywołuje jakieś wspomnienia z przeszłości. Nie jest to zatem miłość drugiego jako drugiego, dla jego wartości, cech osobowościowych, dla jego człowieczeństwa. Drugi zostaje potraktowany znów jako przedmiot, symbol tego, co we mnie, dla mnie jest cenne i wartościowe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.