Miłość jako odpowiedź na egoizm

Pedagogia miłości jako antytezy egoizmu to przede wszystkim ukazanie człowieka jako kogoś, kto spełnia się w darze. Miłość, która stanowi dynamikę tego daru, jest miłością „aby drugiemu było dobrze”. Zeszyty Karmelitańskie, 2/2007



Jak przeciwstawiać się egoizmowi w sobie?


Myślę, że warto wskazać tu na dwa istotne elementy. Pierwszym z nich jest odkrywanie wciąż na nowo miłości Boga i prawdy o Nim. Ta prawda zaś wskazuje dobitnie, że Bóg jest miłością, która udziela się w rytmie bezinteresownego daru dla drugiego. Najpierw tego daru, który dokonuje się wewnątrz Boga-Trójcy, w relacji Osób, a później – dokonuje się na zewnątrz, w relacji Boga do świata, zwłaszcza do człowieka.

Przyznam się, że szczególną inspirację do zrozumienia miłości jako daru – wolnego, bezinteresownego, darmowego i nieodwołalnego – przynosi mi od lat fragment Listu do Rodzin Jana Pawła II. Pisał on w nim między innymi:

…jesteśmy tutaj na tropie antytezy pomiędzy indywidualizmem a personalizmem. Miłość i cywilizacja miłości związane są z personalizmem. Dlaczego właśnie z personalizmem? Dlaczego indywidualizm zagraża cywilizacji miłości? Klucz odpowiedzi stanowi soborowe wyrażenie „bezinteresowny dar”. Indywidualizm oznacza także użycie wolności, w którym podmiot czyni to, co sam chce. Nie przyjmuje, aby ktoś „chciał”, wymagał od niego w imię obiektywnej prawdy. Nie chce drugiemu „dawać”, stawać się darem „bezinteresownym” w prawdzie. Indywidualizm pozostaje egocentryczny i egoistyczny. Antyteza pomiędzy nim a personalizmem rodzi się nie tyle na gruncie teorii, ile na gruncie „etosu”. „Etos” personalizmu jest altruistyczny. W jego zasięgu osoba nie tylko zdolna jest stawać się darem dla drugich, ale co więcej – znajduje w tym radość. Jest to ta radość, o jakiej mówi Chrystus (por. J 15,11; 16,20.22).
[…]
Motywacją etycznego utylitaryzmu jest – jak wiadomo – intensywne poszukiwanie szczęścia w stopniu maksymalnym. Jednakże to „utylitarystyczne szczęście” bywa pojmowane tylko jako przyjemność, jako doraźne zaspokojenie, które „uszczęśliwia” poszczególne jednostki bez względu na obiektywne wymagania prawdziwego dobra.
Cały ten program utylitaryzmu, związany z indywidualistycznie zaprogramowaną wolnością – wolnością bez odpowiedzialności – jest antytezą miłości, również jako wyrazu ludzkiej cywilizacji, jej całościowego i spójnego kształtu. O ile takie pojęcie wolności natrafia w społeczeństwie na podatny grunt, można się obawiać, iż sprzymierzając się łatwo z każdą ludzką słabością, stanowi ono systematyczne i permanentne zagrożenie dla rodziny. Wiele negatywnych następstw można tu przytoczyć i wręcz ująć w sposób statystyczny. Wiele pozostaje w ukryciu ludzkich serc jako bolesne, długo krwawiące rany. (LR 14)


Pedagogia miłości jako antytezy egoizmu to zatem przede wszystkim ukazanie człowieka jako kogoś, kto spełnia się w darze. Miłość, która stanowi dynamikę tego daru, jest miłością nie – „aby mnie było dobrze”, ale miłością – „aby drugiemu było dobrze”. Jest miłością daru, wzorowaną na życiu wewnętrznym samego Boga. To z jednej strony pokazuje jej wielkość i trudność (aż na miarę samego Boga!), ale z drugiej strony pokazuje jej wielkość i osiągalność (sam Bóg tutaj dopomaga). Dlatego ostatecznie miłość, która chce się wyzwolić z egoizmu, musi karmić się Chlebem Miłości, Eucharystią, która ukazuje pewną strukturę egzystencji ludzkiej – życia na wzór Boga.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...