Badania wykazały u osób silnie zaangażowanych w stały związek tendencję do odrzucania i aktywnego dewaluowania innych ewentualnych partnerów – szczególnie tych atrakcyjnych, kuszących i dostępnych. Zeszyty Karmelitańskie, 4/2008
Żona już kolejny wieczór siedziała przed komputerem rozmawiając na czacie z nieznajomym. Zaczęło się od niewinnej rozmowy, by zabić nudę, kiedy czekała na zapracowanego męża. Wracał coraz później do domu, w weekendy też przesiadywał w pracy. Czuła się samotna, opuszczona, niedowartościowana, niekochana...
Przecież rozumiała, że musi przeczekać, wiedziała, że robi to dla nich, by mogli w końcu wyprowadzić się na swoje, ale kolejny samotny wieczór wprawiał ją w zły nastrój, w poczucie winy, że jest słaba, że nie może wytrzymać kilku tygodni sama w domu. Nie wiadomo, kiedy kontakt z nieznajomym z czatu ewoluował od tak wspierających komentarzy, że jest silna, mądra, wyrozumiała, nawet piękna, poprzez zagorzałe dyskusje nad sensem życia, po pragnienie spotkania się z tym człowiekiem, który wydawał się być bardziej w jej życiu obecny, niż własny mąż.
Siedząc tak przed ekranem komputera zauważyła, że jest o parę kliknięć od propozycji, by się spotkali. Spojrzała na przewieszoną przez oparcie fotela koszulę męża i podjęła decyzję. Po powrocie małżonka poprosiła o rozmowę. Opowiedziała, jak wsłuchała się w siebie, w swoje potrzeby, jak bardzo czuje się winna; że nie jest tak silna, jak on, by wytrzymać tyle wieczorów, weekendów spędzonych samotnie. Powiedziała też, jak bardzo docenia jego wkład w budowanie przyszłości. Poprosiła dalej, by wspólnie wypracowali kompromis, który umożliwiłby mu poświęcenie się pracy, ale też zapewnienie jej potrzeb.
Poprzez takie podejście mąż poczuł się doceniony, otrzymał konkretny, otwarty, szczery komunikat opisujący uczucia żony, a zarazem poczuł się bezpiecznie, że i on może wyrazić swoje odczucia związane z obecną sytuacją. Żona mogła podejść do rozmowy wykrzykując swój ból, oskarżając go, że ważniejsza jest dla niego praca, że pewnie już jej nie kocha, wymuszając swoją rację i prawo do swych uczuć. Jednak przy zastosowaniu pozytywnej i otwartej komunikacji nastawionej na porozumienie, szacunek wobec siebie i partnera, uznając swoją odrębność i prawo do indywidualnych uczuć – małżonkowie mogli wspólnie znaleźć optymalne dla obojga rozwiązanie.
Zanim będzie za późno...
Zagadnienie zdrady w małżeństwie w ostatnim czasie stało się popularnym tematem, poruszanym zarówno w czasopismach naukowych, jak i w pismach kobiecych, na portalach internetowych, forach i w innych mediach. Wśród przedstawianych informacji najczęściej można znaleźć odpowiedzi na następujące pytania: „Jak żyć po zdradzie?”, „Dlaczego mężczyźni zdradzają?”, „Czy kobiety zdradzają częściej i czy z innych powodów?”, „Jak wykryć zdradę?”, „Czy o zdradzie mówić czy ją zataić?”, „Czy zdradę można wybaczyć?”, „Zapomnieć?”, „Rozwieść się czy nie?”, „Jak powiedzieć małżonkowi o zdradzie?”, „Jak wysłuchać małżonka wyznającego zdradę?”.
Rzadko z kolei znajduje się artykuły traktujące o profilaktyce zdrady. Artykuł ten chciałabym poświęcić przekazaniu konkretnych wskazówek, sugestii, które można zastosować, by do zdrady nie doszło. W szczególności, jak poradzić sobie ze sobą, jak wyhamować swoje pragnienie trzeciej osoby w tym pierwszym etapie, w którym formuje się idea, że chcemy, musimy, nie możemy już dłużej walczyć z tymi pragnieniami i ostatecznie zdradzamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.