Kiedy towarzyszę ludziom podczas rekolekcji ignacjańskich, czasami osoby chcą opowiedzieć o swoich szczególnych i ważnych dla nich snach. Dla mnie są one niejednokrotnie potwierdzeniem tego, co ludzie ci przeżywają na jawie. Sny są bowiem odbiciem rzeczywistości, „objawiają” to, czym człowiek żyje. Życie Duchowe, 50/2007
Mówiąc krótko, sny mogą być bardzo niebezpieczne.
Józef Augustyn SJ: Tylko wówczas, jeśli wyłącznie na nich oprzemy całe nasze poznanie siebie, nie odwołując się – jak już mówiłem – do innych metod. Przestrzegałbym przed zbyt powierzchowną i zewnętrzną interpretacją snów w psychoterapii. Kiedy terapeuta przekazuje subiektywną interpretację snów pacjentowi, pamiętając, że chodzi o interpretację, która nijak się ma do jego sytuacji życiowej, zwodzi go. Dochodzi do wielu nieporozumień. Dla terapeuty, który dysponuje określonymi symbolami snów, wszystko może być jasne. Czy jednak rzeczywiście przyjęty przez terapeutę symbol pasuje akurat do sytuacji tego konkretnego człowieka? Tego na pewno terapeuta nie może wiedzieć, tym bardziej że symbolika marzeń sennych bywa zazwyczaj wieloznaczna. Bałbym się psychologów, którzy sztywno trzymają się ściśle określonej symboliki. Terapia czy kierownictwo duchowe miałyby raczej pomagać w samointerpretacji snów. Terapeuta pomaga rozeznać to, co odkrywa sam pacjent.
Przed niebezpieczeństwem snów – jak już Ojciec wspominał – przestrzegali także Ojcowie pustyni. Podchodzili do snów bardzo sceptycznie, podkreślając, że mogą spowodować duże zamieszanie w naszym wnętrzu. Ich zdaniem sny mogą być furtką dla demonów.
Józef Augustyn SJ: Ojcowie pustyni przestrzegali przede wszystkim przed snami, które uznawali za źródło pokus. Żyli oni na pustyni, mieli doskonały kontakt z własnym wnętrzem, dlatego po mistrzowsku interpretowali marzenia senne. Nasza bezradność wobec snów wynika zaś z faktu, że – jak mówił Jan Paweł II – żyjemy poza sobą. A jeżeli żyjemy poza sobą, to sny możemy interpretować tylko magicznie.
Ks. Tomasz Jelonek: Pustelnicy to ludzie, którzy opuszczają normalne życie, społeczeństwo i ukierunkowują swoje myślenie tylko na Boga. Z pewnością doznawali wielu pokus, ciągnęło ich do życia, jakie prowadzili inni. Patrzyli trochę jednostronnie także i na sny, w których przejawiały się – może podświadomie – ich pragnienia i potrzeby. Często przypisywali je diabłu.
Józef Augustyn SJ: Broniłbym jednak Ojców pustyni. To nie było jednostronne patrzenie na rzeczywistość. Ojcowie pustyni widzieli coś, czego my nie widzimy właśnie przez swój styl życia. W naszej codzienności doznajemy o wiele więcej pokus niż oni. Jednak nie przywiązujemy do nich takiej wagi, ponieważ nam na sprawach duchowych aż tak nie zależy. Nie mamy tej czystości serca, którą oni osiągali. W przypadku Ojców pustyni mówimy o szczytach życia duchowego, do których nie dosięgamy. Myślę, że to, co mówimy o Ojcach pustyni, musimy mówić bardzo ostrożnie, ponieważ ich doświadczenie jest nam po prostu obce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.