Były przypadki, że ktoś został zarejestrowany, ale z takich czy innych względów nie podjął współpracy. Kiedy nazwisko takiej osoby pojawi się w Internecie jako: tajny współpracownik, pojawi się problem, czy on nim był, czy tylko podpisał zobowiązanie do współpracy, ale jej nie podjął. Powściągliwość i Praca, 2/2005
Na początku naszej rozmowy stwierdził Pan, te rozpoczynając pracę Rzecznika Interesu Publicznego, był pełen nadziei. A w jakim nastroju żegna się Pan z tym urzędem?
Muszę przyznać, że nie udało się wszystkiego zrealizować - było to ponad nasze siły. Było wiele zakrętów w naszej pracy. W szczególności przy nowelizowaniu ustawy lustracyjnej, które zaczęło się jesienią roku 2001. To zahamowało pracę Sądu Lustracyjnego. Przez siedem miesięcy trzeba było czekać, aby Trybunał Konstytucyjny, w wyroku z 28 maja 2003 r, orzekł, że nowela do ustawy lustracyjnej - która wyłączała z pojęcia tajnego współpracownika tych, którzy świadczyli swoje usługi w zakresie wywiadu, kontrwywiadu i ochrony granic - jest niekonstytucyjna i trzeba wrócić do pierwotnej wersji. W tym zakresie dwukrotnie czyniono zabiegi, aby lustrację podważyć, żeby rzucić jej kłody pod nogi. W wyniku tego Sąd Lustracyjny musiał zaprzestać prowadzenia szeregu procesów, zawieszając postępowanie lustracyjne.
Ale wciąż są środowiska, nazwijmy je opiniotwórcze, które za wszelką cenę chcą lustrację ukrócić...
Mnie się wydaje, że - na szczęście - po wydaniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, ci, którzy zmieniali czy chcieli zmienić ustawę lustracyjną, niejako się uspokoili. Zrozumieli, że przecież nie można za wszelką cenę dążyć do zmiany ustawy, jeśli ta zmiana się nie utrzyma w procesie przed Trybunałem Konstytucyjnym. Od wspomnianego wyroku, który wszedł w życie 4 czerwca 2003 r. już nie zaobserwowałem prób zmieniania ustawy lustracyjnej. Tyle, że ona wciąż, niestety, napotyka na trudności spowodowane karygodnym dopuszczeniem do zniszczenia tysięcy teczek personalnych i teczek pracy agentury organów bezpieczeństwa PRL.
Panie Sędzio, jak Pan stwierdził, rzucano kłody pod nogi, ale były w Pańskiej służbie dla Polski również i sukcesy. Który Pan uważa za największy?
Myślę, że czeka Pan, żebym powiedział, że takim zwycięstwem jest wykazanie przez Sąd Lustracyjny, że niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne złożył były marszałek Sejmu. To był bardzo trudny proces. Dwukrotnie sąd pierwszej instancji rozpoznawał sprawę pana Józefa Oleksego i dwukrotnie Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, że pan Oleksy złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Raz sąd odwoławczy uchylił pierwszy wyrok i nakazał sądowi pierwszej instancji - przy ponownym rozpoznawaniu sprawy - okazać szczególną wnikliwość w kwestii następującej: czy Agenturalny Wywiad Operacyjny był ogniwem operacyjnym Zarządu II Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego w rozumieniu artykułu 4 ustęp 1 ustawy lustracyjnej.