Boże, goryczy pełna wszelkich łask

Przekonałem się, że autentyczna modlitwa wymaga, bym wszedł w nią cały, nie tylko swoim rozumem, ale też wolą i emocjami. Bez rozumu nie jesteśmy w stanie nazwać swojego doświadczenia emocjonalnego, bez woli jesteśmy niestali, a bez emocji nie możemy budować relacji z Bogiem. List, 9/2007




W modlitwie ofiarowuję swoje życie Bogu. W ten sposób uczestniczę w tym, co nazywamy kapłaństwem powszechnym ochrzczonych. Kapłan składa ofiarę przede wszystkim z własnego życia, z samego siebie. Bycie przed Bogiem ze wszystkim tym, co o mnie stanowi, także z moimi pozytywnymi (przyciągającymi) i negatywnymi (odpychającymi) emocjami, ma ogromną wartość.


Nie tylko emocje


Nie można budować więzi z Panem Bogiem bez emocji, nie można jednak opierać się w tym budowaniu wyłącznie na nich. Emocje nie są bowiem dobrą miarą naszej z Nim bliskości.

Św. Teresa z Lisieux tuż przed śmiercią miała poczucie oddalenia od Boga. Jeśli patrzymy na doświadczenie jej życia przez pryzmat wiary, dostrzegamy, że była całkowicie zanurzona w świetle. W swoim wnętrzu nosiła jednak ciemność. O więzi z Bogiem albo jej braku mogą świadczyć jedynie owoce: wpływ na inne osoby, rozwiązanie problemu, uzdrowienie. Ponieważ pojawiają się one dopiero po pewnym czasie, nigdy nie mamy pewności, czy jesteśmy blisko, czy daleko od Boga. W życiu duchowym nie chodzi jednak o to, by precyzyjnie rozpoznawać, jakie jest nasze miejsce przed Bogiem. Chodzi o bycie z Nim, a nie o sprawdzanie siebie.

Autor Psalmów wiele razy zachwyca się swoją bliskościąz Bogiem, czuje się jak dziecię noszone przez Niego na rękach. Innym razem woła: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił (Ps 22, 2). Kiedy jest bliżej Boga, a kiedy dalej od Niego? Wie to tylko Bóg. Św. Joanna d'Arc zapytana podczas procesu, czy sądzi, że jest w stanie łaski Bożej, odpowiedziała: „Jeśli nie jestem, oby Bóg zechciał mnie do niego wprowadzić; jeśli jestem, oby Bóg zechciał mnie w nim zachować" (KKK, nr 2005)

Jan Tauler, w swoich „Kazaniach” pisze o tym, co ma odpowiedzieć Bogu człowiek, któremu zostały odebrane wszelkie pociechy na modlitwie: „Bądź pozdrowiony Boże, gorzka goryczy pełna wszelkich łask”. Nieważne, czy to mój grzech sprawił, że nie znajduję najmniejszej radości w rzeczach Bożych. Nieważne, czy jest to brak skupienia, czy proces oczyszczenia. Cokolwiek by to było, Pan Bóg jest! Mam trwać przy Nim w tym doświadczeniu i mówić: „Bądź pozdrowiony, Boże, gorzka goryczy pełna wszelkich łask”. W tej „gorzkiej goryczy” jest mnóstwo łask! Moim zadaniem jest szukać Boga, iść za Nim i trwać przy Nim bez względu na stan emocjonalny.

Moja więź z Bogiem nie opiera się wyłącznie na tym, co czuję, ale także na rozumie i woli. Gdy czuję w sercu pokój i mam poczucie ukochania przez Boga, cieszę się tym, jeśli nie - chcę wytrwać bez tego.



***

O. Tomasz Kwiecień, dominikanin, studiował liturgię w Papieskim Instytucie Liturgicznym Anselmianum w Rzymie, wykładowca Kolegium Filozoficzno - Teologicznego oo. Dominikanów w Krakowie, autor między innymi: „Głupstwo głoszenia Słowa", Kraków 2001, „Ja, stary poganin", Kraków 2005
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...