Taka świętość, która kojarzy się z byciem grzecznym, ma więcej wspólnego z mieszczańskim uporządkowaniem niż z Bogiem. Jej ideał wygląda mniej więcej tak: jestem porządny, nie piję, nie palę, rozmnażam się (przez pączkowanie oczywiście) i mam napisane na drzwiach: Płacę na Caritas, ubogich nie przyjmuję. List, 7-8/2008
Jaki jest stosunek Kościoła do takich szalonych proroków? Chyba nie zawsze są rozumiani.
Postępowanie Bożych szaleńców wzbudza na początku przeważnie bunt, ale bywa że z czasem staje się przykładem do naśladowania - wracam tu myślą do św. Franciszka. Natomiast jeżeli wychodzi ono poza posłuszeństwo Kościołowi (na przykład głoszenie zbędności jego pośrednictwa w kontakcie z Bogiem), to Kościół twierdzi, że nie ma w tym Ducha Bożego, charyzmat jest bowiem dany dla dobra wspólnego. Być może właśnie tacy szaleńcy, jurodiwi, to rodzaj charyzmatyków, którzy otrzymują od Ducha Świętego specjalny dar ożywienia wspólnoty, dar dany nie dla ich udoskonalenia, ale dla dobra wierzących.
W Kościele istnieje zgoda na takie niekonwencjonalne zachowania, jeśli ich celem jest wzbudzenie duchowego niepokoju, fermentu w ludziach, którzy za bardzo oswoili się ze swoją wiarą. Chrześcijaństwo bowiem staje się czasem formą, w której odnajdują się tzw. porządni ludzie, niezależnie od tego, jakie jest ich zaangażowanie i wiara. Trzeba nam szaleńców, którzy obudzą nas z takiej duchowej drzemki i zachęcą do pewnych niekonwencjonalnych zachowań. Tak naprawdę Ewangelia ze swej istoty jest niekonwencjonalna. Kazanie na Górze to kodeks zachowań dla szaleńców. Kto bowiem miłuje nieprzyjaciół, kto nadstawia po uderzeniu drugi policzek?
Czyli jurodiwi pokazują nam, co w naszym chrześcijaństwie jest tak naprawdę chrześcijańskie...
Właśnie. W chrześcijaństwie mieści się element nonkonformizmu i uważam, że jest to istota duchowego przesłania tych, którzy są obdarzeni charyzmatem szaleństwa. Zresztą jedno ze znaczeń terminu „jurodiwy" to „natchniony".
Pan Bóg nie stworzył świata dla porządnych ludzi, tylko dla ludzi dobrych. Jeżeli jesteśmy tylko porządni, to Go zasmucamy.
Dlaczego tak trudno zaakceptować to szaleństwo nam - normalnym?
Mam głęboką nadzieję, że nikt z nas nie jest normalny. Problem w tym, że my uciekamy w „normalność", bo tak jest nam wygodniej, ale cień tego Bożego szaleństwa jest w każdym z ochrzczonych, a przede wszystkim w bierzmowanych. Szaleństwo jest bowiem jednym z darów Ducha Świętego, a skrywa się - paradoksalnie - pod nazwą daru mądrości. Mądrość Boża każe patrzeć na świat nie oczami człowieka, ale oczami Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.