Taka świętość, która kojarzy się z byciem grzecznym, ma więcej wspólnego z mieszczańskim uporządkowaniem niż z Bogiem. Jej ideał wygląda mniej więcej tak: jestem porządny, nie piję, nie palę, rozmnażam się (przez pączkowanie oczywiście) i mam napisane na drzwiach: Płacę na Caritas, ubogich nie przyjmuję. List, 7-8/2008
To znaczy, że w niebie -jeśli się tam dostaniemy - będziemy, w naszym ziemskim rozumieniu, szaleni.
Tak. Fra Angelico na swoich freskach nie przedstawia świętych jako grzecznie stojących ze złożonymi rękoma, ale jako tańczących. Oni też uczestniczą w szaleństwie Boga.
Tu, na ziemi, jeśli mówimy o szaleństwie świętych, to związane jest ono często z bólem. Takim cierpiącym świętym był o. Pio.
Jego wielkim charyzmatem był dar spowiedzi i widzenia w ludziach ich ułomności i grzechów. Cierpienie o. Pio wynikało głównie z brania na siebie tych grzechów. Jeżeli spowiednik siedzi w konfesjonale in persona Christi - w zastępstwie Jezusa - to podobnie jak Chrystus, który wziął na siebie nasze grzechy, musi wziąć na siebie grzechy penitentów i pokutować za nie. Ojciec Pio jest wzorem do naśladowania nie ze względu na wszystkie uczynione przez niego cuda, ale ze względu na swoją duchową postawę, na to szalone współczucie dla drugiego człowieka. Tak rozumiem jego rany i cierpienie. W dekrecie o heroiczności cnót ojca Pio nie ma ani jednego słowa o cudach, bo jest to zupełnie niepotrzebne.
Prawdziwa miłość musi boleć, bo jest miłością zranioną i nazywa się miłosierdziem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.