Nie jestem przekonany, że pokora jest najważniejszą cnotą w życiu świętych. Być może pokorę podkreśla się, przeciwstawiając ją pysze, która w katalogu grzechów głównych zajmuje pierwsze miejsce. Wydaje mi się, że w żywotach najważniejszą cnotą jest jednak miłość. List, 10/2009
Dobrze, że wiedział chociaż, że Polacco...
No tak, ale to, że media nie umiały nic powiedzieć o Wojtyle, nie oznacza, że był nikomu nieznanym biskupem. Wystarczy przejrzeć krakowskie archiwum, aby się przekonać, że był człowiekiem znanym nie tylko w polskim Kościele, ale również, a może przede wszystkim w Kościele powszechnym.
Istniał wręcz nieoficjalny podział funkcji: kardynał Wyszyński był odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się wewnątrz, natomiast kardynał Wojtyła reprezentował nasz Kościół w świecie. Od czasu powołania go na biskupstwo przez Pawła VI był na wszystkich (z wyjątkiem jednego) posiedzeniach
Synodu biskupów w Rzymie. Miał trzydzieści osiem lat, kiedy został biskupem, niedługo potem zaczął się Sobór Watykański II. Zawiózł na ten sobór m.in. cały schemat dokumentu XIII, który potem stał się jednym z najważniejszych tekstów soborowych – Konstytucją o Kościele w świecie współczesnym. O tym, że był znany, świadczy także to, z kim korespondował, jak wiele dokumentów przygotowywał. Zachowały się rękopisy łacińskie dokumentów napisanych przez Wojtyłę liczące kilkadziesiąt stron, niemal bez skreśleń.
Zupełnie bez poprawek?
Czasami jakaś się zdarza, mniej więcej jedna na stronę. Wiemy jednak, że radził się innych albo prosił o tłumaczenia, np. na włoski, w którym czuł się nie do końca pewnie, chociaż miał ogromny talent językowy.
Kiedyś jedna z gazet opublikowała zdjęcie Karola Wojtyły ukazujące go jako mężczyznę o potężnej posturze. Był w tej fotografii uchwycony jakiś autentyzm.
Dziennikarz Andre Frossard pisze w „Nie lękajcie się”, pierwszym wywiadzie rzece z Janem Pawłem II, że kiedy wchodziło się do papieskiej kaplicy, to najpierw widać było potężną górę modlącą się na klęczniku, jakby człowieka ze skały.
Mam nadzieję, że tak jak powstały takie fotografie, będą powstawać także niecukierkowe autentyczne książki o Janie Pawle II. Wystarczy sięgnąć do korespondencji Papieża. Jeśli historycy rzetelnie ją przeczytają, będą mieli, o czym pisać.
Kiedy jednak część jego korespondencji ukazała się ostatnio, zrobił się wokół niej taki szum medialny, że trudno było zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi.
To prawda, ale cokolwiek by o tym szumie nie mówić, to pytanie, które przy jego okazji zostało postawione, jest właśnie pytaniem o prawdziwego Karola Wojtyłę. W reakcji na tę publikację widać też ciekawość ludzi, którzy chcą wiedzieć, jaki był Papież prywatnie. Ojciec Święty robił wiele, żeby przełamać stereotyp księdza odgrodzonego od ludzi murem plebanii.
Kuria krakowska za jego czasów była miejscem, do którego, jeśli nie dało się wejść przednimi drzwiami, to wchodziło się przez kuchnię. Dla wielu hierarchów kościelnych było – i myślę, że jest nadal – nie do pomyślenia, że można tak po prostu przyjść i porozmawiać z biskupem, nie umawiając się na specjalną audiencję. Kardynał Wojtyła zmieniał wiele takich zwyczajów, nie chował się przed ludźmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.