Bóg Ojciec zapomniany?

Trzeba dużego rozeznania, ostrożności i świadomości, że Bóg Ojciec jest kimś zupełnie innym niż mój ojciec, który być może budzi negatywne skojarzenia. Wszystkie przykre doświadczenia możemy próbować leczyć - odwołując się do miłości Ojca. List, 11/2009



Imię „Jestem, który Jestem" bywa różnie interpretowane, ale tradycyjnie przyjmuje się, że wyraża nieustanną obecność Boga pośród narodu wybranego. Innym imieniem jest „Zazdrosny". Określanie Boga Ojcem narodu wybranego, choć obecne w Starym Testamencie, nie jest do minujące. Galot tłumaczy, że Żydzi obawiali się zafałszować objawiony obraz Boga ideą fizycznego ojcostwa, która była obecna w kulcie pogańskim.

Mimo to w jakimś sensie Żydzi myśleli o Bogu jako o ojcu. Skąd taki pomysł?

Tak, ale słowo „jako" jest tu bardzo ważne, gdyż żydom przez myśl by nie przeszło, że Bóg może
być Ojcem w sensie ścisłym. Starotestamentowe mówienie o ojcostwie Boga nie wynika z jakichś rozumowych dociekań, ale z doświadczenia ludzi i było rozumiane głównie jako opieka, władanie i moc stwórcza - stąd ten „pomysł".

W tradycji żydowskiej ojcowska troska Boga dotyczy nie tylko narodu wybranego jako całości, ale też pojedynczych osób. Może o tym świadczyć nadawanie dzieciom takich imion, jak: Abimelek („Król jest moim ojcem"), Abiezer („Mój ojciec mnie wspomaga"), Abijak lub Joab („Jahwe jest moim ojcem") czy Abiram („Mój ojciec jest wywyższony").

Tę troskę podkreślają również niektóre fragmenty Starego Testamentu, np. taki: choćby Cię opuścili wszyscy, ojciec lub matka, ja Cię przygarnę (Ps 27, 10; 103, 13), albo: Czyż może matka zapomnieć o swym dziecku (Iz 49,15).

Bóg Jedyny jest dla Żydów nie tylko jak Ojciec, ale też jak Matka.

Powiedziałbym raczej, że opiekuje się swoim ludem tak jak ojciec czy matka swoimi dziećmi. Jest takie starotestamentowe określenie Boga Szechina (hebr. „zamieszkiwanie", „łono"). Można powiedzieć, że podkreśla ono kobiecy element Boga, który zapowiada objawienie Trzeciej Osoby Boskiej. Tę kobiecość można dostrzec w delikatności i mocy Ducha Świętego, w tym, że On nigdy do niczego nie zmusza. Jego działanie w Kościele lub w ogóle w świecie odznacza się łagodnością, która najczęściej cechuje niewiastę.

Czyżby feministki miały rację? Bóg jest kobietą?

Nie, nie możemy tak powiedzieć. Niektóre feministki kontestują nawet stosowanie określenia „Ojciec" w odniesieniu do Boga i domagają się, by nazywać Go Matką. Oczywiście nie można negować kobiecych cech w Bogu - i nikt tego nie robi - ale żadna z Osób Boskich nie może być związana z konkretną płcią, bo Bóg jest ponad wszelkim rodzajem.

A Jezus Chrystus?

Gdy mówimy Jezus Chrystus, to myślimy o konkretnym człowieku. W Chrystusie osoba jest jedna, ale natury są dwie - boska i ludzka. Boska natura musi być „ponadrodzajowa". Gdyby było inaczej, Bóg nie mógłby stworzyć i kobiety, i mężczyzny, bo nie ma niczego w stworzeniu, czego w jakiś sposób nie byłoby w Stwórcy.






«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...