Kardynał Joseph Ratzinger powiedział kiedyś, że jego misją jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary jest ochrona wiary prostych ludzi przed teologami. W książce „Jezus z Nazaretu”, już jako papież, zdaje się bronić wiary przed niektórymi biblistami. Idziemy, 1 lipca 2007
Benedykt XVI wydaje się kwestionować zwłaszcza przyjętą przez niektórych biblistów metodologię. We wstępie do „Jezusa z Nazaretu” pisze o swojej metodologii, innej niż u wielu głośnych egzegetów.
To sprawa niesłychanie ważna. Kwestii metodologii kardynał Ratzinger poświęcił swego czasu książkę pt. „Prawda w teologii”. Warto też przypomnieć jego wykład z 1988 r. wygłoszony w Nowym Jorku na temat interpretacji Pisma Świętego w Kościele oraz natury i zadań egzegezy biblijnej. Przywołał wówczas, podobnie jak w „Jezusie z Nazaretu”, epizod z „Krótkiej opowieści o Antychryście” Włodzimierza Sołowjowa. Podkreślił, że także dziś Antychryst pojawiłby się zapewne jako dyplomowany teolog prestiżowej uczelni, chwalący się nowatorską pracą z dziedziny egzegezy biblijnej. Zwrócił tym samym uwagę na to, że istnieją takie sposoby odczytywania i objaśniania Biblii, które mogą być wymierzone w Kościół i w Chrystusa.
W swej ostatniej książce Benedykt XVI poszedł jeszcze dalej, kiedy podczas rozważań nad drugim kuszeniem Jezusa na pustyni przypomniał postać szatana powołującego się na Pismo Święte. Szatan podszywający się pod sprawnego teologa? Czemu nie… Wniosek jest oczywisty: zanim wsłuchamy się w adresowaną do nas interpretację ksiąg świętych, powinniśmy zwrócić uwagę, skąd ona pochodzi. Biblia ma bowiem ogromną liczbę czytelników i interpretatorów, zaś ich część rekrutuje się spośród tych, którzy pozostają wrodzy Bogu.
Benedykt XVI wiele pisze o zaufaniu Ewangelii. Tymczasem wielu egzegetów opiera się raczej na „hermeneutyce podejrzeń” niż ufności.
„Hermeneutyka podejrzeń” bywa składnikiem tego, co niemiecki biblista Rudolf Bultmann nazywał Vorverständniss, czyli „przedrozumieniem”. Wielu komentatorów podchodzi do Biblii z podejrzliwością, nieufnością, sceptycyzmem, a nawet ze zgorzknieniem. Nieszczęście polega również na tym, że swoimi wątpliwościami chcą oni zarazić innych. Ojciec Święty pisze, że zamiast ufać owym mistrzom podejrzeń, woli zaufać Ewangelii, która liczy 2000 lat i swymi korzeniami sięga osoby i posłannictwa Jezusa Chrystusa.
Wybrawszy tę drogę, Benedykt XVI podkreśla, że możemy i potrafimy skutecznie dotrzeć do historycznego Jezusa. Odbywa się to przez pryzmat Ewangelii, dzięki ludziom, którzy w Niego uwierzyli, a którzy byli zarazem mocno osadzeni w wierze Starego Testamentu. Jezus wpisuje się nierozerwalnie w historię zbawienia zapoczątkowaną przez Boga, który związał się z biblijnym Izraelem. Tak więc uznanie Jezusa za Mesjasza nie było dla Żydów niemożliwe. Papież nie zastanawia się, czy jest ono możliwe dzisiaj, lecz w tym miejscu trzeba nadmienić, że współczesny judaizm nie stanowi prostej kontynuacji judaizmu biblijnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.