Nie mogłam tego zrozumieć. Sama sobie odmawiałam wielu rzeczy, ale on musiał mieć wszystko... Próby poważnych rozmów kończyły się fiaskiem. Prawie co wieczór ćpanie z koleżkami. Przez dwa lata matka Karola płakała w oliwskim kościele cystersów przed Matką Chrystusa. Idziemy, 19 sierpnia 2007
Zofia wyruszyła z mazowieckiego miasteczka na Wybrzeże w poszukiwaniu pracy. – Gdy wjeżdżałam – wspomina – pociągiem do Gdańska, westchnęłam: Nareszcie wygramoliłam się z grajdołka.
Euforia wyzwolonej uroczej blondynki nie trwała zbyt długo. Poznała absolwenta gdańskiej politechniki, przystojnego Kubańczyka Jose. Mieli wspólne dalekosiężne plany. – Niestety, gdy miał nam się urodzić syn Karol – ociera łzy Zofia – Jose wyjechał na Kubę i już stamtąd nie wrócił. Wynajmowałam wówczas mieszkanie u państwa Zapolskich, nauczycieli akademickich, którzy okazali mi wiele serca. Gospodarz domu został nawet ojcem chrzestnym Karola i do dziś utrzymujemy ze sobą bardzo bliskie kontakty.
Wyprowadziłam się od swoich dobrodziejów, gdy otrzymałam dobrą posadę ekonomistki i mieszkanie służbowe. Karol rósł, nie sprawiał kłopotów wychowawczych i dobrze się uczył, lecz doskwierał mu brak ojca. Dość często wracał z podwórka z płaczem: Olaf i Patryk mówią, że nie chcą się bawić z Murzynem i mamimsynkiem.
Lata biegły. Kędzierzawy nastolatek w szkole średniej został zaakceptowany przez rówieśników, ale – jak mówi przysłowie – „gdy wszedł miedzy wrony, musiał krakać jak one”. Zaczęły się nocne eskapady do klubów. Królowała ostra muzyka, było piwo, trawka i – zawiedziona miłość... Z sympatycznego młodzieńca często wyłaziło zranione zwierzę. Zamykał się przed matką w pokoju, pokrzykując przez drzwi: Nauka nie ma sensu! Życie nie ma sensu!.
– Nie mogłam tego zrozumieć – marszczy czoło Zofia. – Sama sobie odmawiałam wielu rzeczy, ale on musiał mieć wszystko... Próby poważnych rozmów kończyły się fiaskiem. Prawie co wieczór – ćpanie z koleżkami.
Przez dwa lata matka Karola płakała w oliwskim kościele cystersów przed Matką Chrystusa. Wreszcie powiedziała Jej stanowczo: Nie mam już siły, oddaję moje dziecko Tobie, Maryjo, prowadź go!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.