Dziesiątki tysięcy nastolatków w Polsce uciekają z domu, prostytuują się lub padają ofiarą przemocy seksualnej. Są narażone na kontakt z narkotykami, AIDS i konflikty z prawem. Tymczasem w Warszawie zamyka się hostele, w których młodzi mogliby znaleźć schronienie i pomoc. Idziemy, 15 czerwca 2008
Dlaczego hostel upadł? Od początku brakowało środków finansowych. Główny dawca, Biuro Polityki Społecznej m. st. Warszawy przekazywało zawsze pieniądze z zastrzeżeniem: nie na hostel! Próby wyjaśnienia tego stanu rzeczy w Biurze Polityki Społecznej oraz Biurze Prasowym m.st. Warszawy okazały się bezskuteczne. Najprawdopodobniej jednak postawa miasta bierze się stąd, że do prowadzenia Hostelu Interwencyjnego dla nieletnich nie ma żadnych uregulowań prawnych. „Stacja” finansowała go z pieniędzy, które dostawała na realizację innych projektów, głównie związanych z działalnością świetlicy i streetworkingiem. – Były pieniądze na pracę streetworkerów, a nie było na miejsce, do którego mogliby zaprosić swoich „klientów” – kwituje Monika Siuchta.
Początkowo pieniędzy starczało na comiesięczny czynsz, opłacenie mediów i częściowo wyposażenie. Później środki na działalność hostelu pracujący w nim wychowawcy i wolontariusze „wydobywali spod ziemi” albo wykładali z własnej kieszeni. W końcu zabrakło pieniędzy nawet na bieżące opłaty. Po pracach adaptacyjnych w lokalu przy ul. Wspólnej 65/19 działać będzie prowadzone wspólnie przez „Stację” i Fundację „Pedagogium” Centrum Profilaktyki i Pomocy Środowiskowej. Hostel „Stacji” nie jest jedynym tego typu miejscem właśnie zamykanym w Warszawie. Tymczasem media alarmują: nawet 30 tysięcy nastolatków, najczęściej 16–17-latków, trudni się prostytucją. Czy będzie komu i gdzie skutecznie się nimi zająć?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.