Z serca Afryki

Jak co roku, polscy misjonarze z całego świata zjeżdżają na wakacje do Polski. W tym prawo do takiego przypadającego raz na trzy lata urlopu miało 130 pracowników misji świeckich i duchownych. Idziemy, 6 lipca 2008



Walka z AIDS


Siostra Wirgilia co rano wybiera się do „ośrodka zdrowia”, który powstał w drugiej części domu misyjnego. Na stałe pracują tu dwie pielęgniarki, laborant i aptekarz. W tygodniu przychodzi też lekarz z miejscowego szpitala. – Od ubiegłego roku mamy laboratorium, gdzie możemy wykonywać testy na HIV – mówi. Coraz więcej dziewczyn, 16-latek badanych przy okazji ciąży, okazuje się być zarażona wirusem. Młodzi ludzie wcześniej podejmują inicjację seksualną. Z powodu AIDS nie dożywają 20 roku życia. Wirus zbiera żniwo w całej Afryce. – Rząd jako jedyne rozwiązanie stosuje rozpowszechnianie prezerwatyw. Już dzieci w podstawówce zamiast edukacji o wstrzemięźliwości dostają lekcje, do czego służy prezerwatywa. Reklamy spotkać można na skrzyżowaniach ulic, wszędzie tam, gdzie są większe skupiska ludności – mówi s. Wirgilia. Kiedy Kameruńczyk zachoruje, szuka osoby winnej. W tym celu idzie do marabu – czarownika. Ten rzuca klątwę na „winowajcę” albo zakażony szuka innego rodzaju zemsty. – Uczymy ich, że przyczyną choroby jest ich sposób życia – mówi s. Wirgilia. – Co nie jest łatwe do wytłumaczenia, bo śmierć w tej kulturze nie jest traktowana jako naturalna kolejność życia, ale skutek czyjegoś wpływu. Jeździmy do wiosek, żeby mówić o profilaktyce AIDS i leczeniu. Cała wioska zbiera się w jednym miejscu, blisko domu „agenta”. To osoba, która pośredniczy między miejscową ludnością a zespołem medycznym.

Do ośrodka zdrowia przychodzą też ciężarne nastolatki. Jak mówią, żeby się „wyczyścić”. Mężczyźni często proponują kobiecie takie rozwiązania. Miejscowi mają też swoje metody. Korzystają z ludowej medycyny albo idą do miejskiego szpitala, gdzie dokonywane są zabiegi aborcji. – Brakuje tam strzykawek, igieł, chininy i innych leków. Ale podczas jednego z pobytów dało się zauważyć półki założone środkami antykoncepcyjnymi, z rzędu tych najbardziej szkodliwych dla organizmu kobiety – mówi s. Wirgilia

Misje uczą zaufania Panu Bogu. – Pracujemy i czasem nie widzimy takich owoców, jak byśmy chciały. Najbardziej brakuje ludzi do pracy i funduszy. Trzeba mieć cierpliwość i ufać – mówi s. Jacqueline. – To czego doświadczamy każdego dnia, może przygnieść – mówi s. Wirgilia – Co jest dla nas oczywistym dobrem, dla tutejszej ludności nie. Widzimy wiele cierpienia, któremu nie da się zaradzić. Bóg daje nam taką siłę. Życie misyjne jest piękne. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła być w innym miejscu – dodaje.

Ale teraz siostry martwią się najbardziej badaniami, które muszą przejść pod kątem chorób tropikalnych. Bo tylko złe wyniki mogą przeszkodzić ich powrotowi do misji w Dimako.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...