Ruch Światło–Życie jest jednym z nielicznych, który zrodził się na polskim gruncie. I wciąż najliczniejszym. Założony przez ks. Franciszka Blachnickiego miał obrońcę i przyjaciela w osobie kardynała Wojtyły. Idziemy, 10 sierpnia 2008
Kopia Górka w Krościenku nad Dunajcem to dzisiaj serce Ruchu Światło–Życie, zwanego popularnie Oazą. Z nastrojową kaplicą Chrystusa Sługi, do której wchodzi się boso. Z świetnie zorganizowanym sekretariatem, w którym działają diakonie, czyli komórki odpowiadające za organizację działań na rzecz ochrony życia, przygotowywanie materiałów formacyjnych oraz organizację rekolekcji i całorocznej pracy w grupach na poziomie całego kraju.
„Ruch w centrum jest duży. Czasem zamykane jest o godzinie 22-23” – mówi ks. Adam Wodarczyk, moderator generalny ruchu i postulator procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. W kościele Dobrego Pasterza w Krościenku złożone są szczątki założyciela ruchu.
Dorota Seweryn – jedna z pierwszych uczestniczek i animatorek oazowych –opowiada: „Pamiętam czasy przed Soborem Watykańskim II, kiedy Msza św. odprawiana była po łacinie. Ks. Franciszek Blachnicki chciał, by ministranci – chłopcy ze szkoły podstawowej – lepiej rozumieli Eucharystię i świadomie przyjmowali Chrystusa. Zorganizował dla nich rekolekcje. Te pierwsze, które dały początek oazom odbyły się w Bibieli koło Tarnowskich Gór. Maleńka wioska ukryta w lesie miała dać poczucie bezpieczeństwa przed kontrolą SB.
„Był 19 lipca 1954 r. – wspomina Jerzy Bindacz, wówczas ministrant ks. Blachnickiego. – Pod plandeką ciężarówki na ławach jechała nas ponad 70-tka. Zabraliśmy ze sobą garnki, jedzenie. Dosłownie wszystko, żeby móc przeżyć 2-tygodniowe rekolekcje. Zakwaterowaliśmy się w miejscowej szkole z napisem «Punkt agitacyjny». Każdy dzień zaczynał się od wciągnięcia biało-niebieskiej, maryjnej flagi na maszt. Śpiewaliśmy przy tym «O Maryjo, witam Cię»” – wspomina Jerzy Bindacz.
Przed Mszą św. była poranna gimnastyka. W ciągu dnia wycieczki, na których w pięknie przyrody odkrywali działanie Boga. Ks. Blachnicki program rekolekcji oparł na wzorcach wychowawczych zaczerpniętych z harcerstwa, z którym przez lata był związany.
„Od tamtego czasu minęły 54 lata, a te same metody pracy formacyjnej zachowały się aż do dnia dzisiejszego” – mówi Dorota Seweryn. Najważniejszym elementem jest Eucharystia. 15-dniowe rekolekcje wakacyjne oddane są pod opiekę Matki Bożej. Każdego dnia rozważana jest jedna tajemnica z trzech części Różańca. Jest nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. Każdy oazowicz dba również o codzienną osobistą modlitwę, zwaną Namiotem Spotkania. Nazwa zaczerpnięta jest z Księgi Wyjścia i przenosi do czasu wędrówki ludu Wybranego do Ziemi Obiecanej, kiedy to Mojżesz udawał się na „spotkanie z Panem twarzą w twarz”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.