Polskie cnoty i wady

Polacy – podobnie jak inne narody o wysokim poczuciu własnej wartości, a zarazem szczególnie trapione przez historię – mają potrzebę wykazania sobie i innym, że nie są od innych gorsi, że jest nawet wręcz przeciwnie. Idziemy, 9 listopada 2008



Listy narodowych zalet i wad sporządza się u nas dość często, toteż pozwolę sobie rzucić jedynie parę luźnych uwag na ten temat. Sądzę, że w poszukiwaniach naszej polskiej odrębności mogłaby nam bardzo pomóc analogia tożsamości narodowej z tożsamością poszczególnej osoby ludzkiej. Spójrzmy choćby na tego ducha pospolitości, o którym mówiliśmy: ma on przecież w sobie coś smarkatego. Jest coś niedojrzałego w uganianiu się za tym, aby się komuś przypodobać, zaimponować mu lub uniknąć skarcenia. Z drugiej strony obserwuję wśród Polaków niepokojące przejawy starczej sklerozy: sklerotyk zapomina o tym, co było wczoraj, natomiast doskonale pamięta czasy swego dzieciństwa.

- Postępowanie w sposób niegodny człowieka (kłamstwo, złodziejstwo, tchórzostwo, pijaństwo, żerowanie na cudzej dobroci lub niewiedzy). Wprawdzie ludziom już od czasów Adama zdarzało się, że postępowali haniebnie, ale dzisiaj często się tego nawet nie wstydzimy.

- Chodzenie w masce, a nawet używanie paru różnych masek równocześnie: jedną maskę nosimy w pracy, drugą w życiu rodzinnym, jedną w życiu świeckim, inną jako wierzący. Tak zwanemu człowiekowi współczesnemu zarzuca się rozmaite schizofrenie, a być może chodzi. po prostu o to, że w ogóle chodzimy w maskach i już nawet nie tęsknimy za tym, żeby być sobą.

- Zabawowe traktowanie życia. Jest coś niepoważnego we współczesnym panowaniu telewizora czy Internetu. Albo spójrzmy na namiętności sportowe: czy nie są one skutecznym sposobem zagłuszania pytań metafizycznych oraz wrażliwości na potrzeby drugiego? Ludyczny charakter ma chyba nawet szkoła, ze swoją zasadą współzawodnictwa oraz wpajanym przeświadczeniem, że prawdziwe życie zacznie się dopiero później. Toteż niełatwo przestawić się na życie poważne przeciętnemu Europejczykowi, któremu zafundowano pierwsze dwadzieścia lat życia na niby.

- Niepoważne traktowanie samego siebie, i w konsekwencji traktowanie bliźniego jak siebie samego. Jak inaczej wyjaśnić współczesny seksualizm? Albo kult konsumpcji, interesu, władzy? Tymczasem człowiek jest nie tylko – ani nie przede wszystkim – istotą seksualną albo kimś potrzebującym jeść i pić.

CZEGO NIE WIEMY

Krótko mówiąc, w ocenie perspektyw naszego dobijania się do własnej tożsamości jestem raczej pesymistą. Współczesnemu pokoleniu zadanie to bardzo utrudni dokonująca się obecnie – na obszarze całej kultury europejskiej eksplozja niedojrzałości. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nie jest to zdziecinnienie starcze, tylko – żeby użyć modnego określenia – jakaś dezintegracja pozytywna.

Na zakończenie zwrócę uwagę na parę cech, które rzadziej wymienia się w stereotypowym obrazie polskiej duchowości, a które wydają się ze wszech miar warte pielęgnacji. Najpierw zdolność do narodowych rachunków sumienia. Jest ona szczególnym owocem naszej przynależności do rodziny katolickiej. To prawda, że nad naszymi narodowymi wadami zastanawiamy się równie nieporadnie, jak nieporadnie rozpoznajemy swoje grzechy przed spowiedzią. Niemniej ta stała gotowość do uznania własnych win jest wartością, którą trudno przecenić.

Wśród wielkich pozytywów naszej narodowej duchowości wymieniłbym ponadto zwalczanie w sobie odruchów zemsty i nienawiści do nieprzyjaciół. Nawet jeśli rzeczywistość nie zawsze dorasta do naszych deklaracji, jest to cnota niewątpliwa. Zarazem jednak zarzuca się Polakom ksenofobię. Czyżby łatwiej nam było okazać szacunek nieprzyjacielowi niż po prostu obcemu? Jak wobec tego interpretować tradycyjną polską gościnność? Czy ma ona jakieś szanse znalezienia nowych form wyrazu, czy też – w epoce przemysłu turystycznego – czeka ją po prostu zatrata?


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...