Polskie cnoty i wady

Polacy – podobnie jak inne narody o wysokim poczuciu własnej wartości, a zarazem szczególnie trapione przez historię – mają potrzebę wykazania sobie i innym, że nie są od innych gorsi, że jest nawet wręcz przeciwnie. Idziemy, 9 listopada 2008



O specyfice polskiej duchowości można mówić – że użyję tu kategorii Maxa Schelera – zarówno w sposób szlachetny, jak pospolity.

Przeżywamy wartości w sposób szlachetny, jeżeli ubiegamy się o nie i cenimy je ze względu na nie same. Natomiast pospolity sposób podejścia do wartości to poszukiwanie ich głównie dlatego, żeby być lepszym (przynajmniej we własnym mniemaniu) od innych lub żeby ich dopędzić. Niestety, mania współzawodnictwa może ogarnąć nawet sferę wartości duchowych.

Postawa taka uwłacza zarówno owym wartościom duchowym, jak i samemu człowiekowi. Uwłacza wartościom, bo degraduje je do kategorii wartości typu "mieć". Uwłacza zaś ludziom, bo utrudnia nam asymilację owych wartości: my chcielibyśmy je posiadać, chcielibyśmy jako posiadacze dóbr duchowych prześcignąć innych, tymczasem trzeba je wchłaniać w siebie, aby były cząstką nas samych.

Polacy – podobnie jak inne narody o wysokim poczuciu własnej wartości, a zarazem szczególnie trapione przez historię – mają potrzebę wykazania sobie i innym, że nie są od innych gorsi, że jest nawet wręcz przeciwnie. Można zrozumieć tę potrzebę, ale nie można jej folgować. Niestety zbyt często to czynimy. Stąd tyle żenującego samochwalstwa w naszych autorecenzjach. Stąd równie żenująca skłonność do wydobywania wad naszych sąsiadów.

Nieustanne porównywanie się z innymi, chęć dopędzenia ich lub prześcignięcia, naraża nas na wzgardę (jeśli tylko posiadamy to, czym się chlubimy) lub na śmieszność (jeśli sztucznie rozdmuchujemy swoje osiągnięcia). W ten sposób choćby nam się nawet udało prześcignąć innych, i tak będziemy od nich gorsi – właśnie tym piętnem pospolitości.

Szczególnie wnikliwą krytykę polskiej pospolitości przeprowadził Gombrowicz. Ale tenże Gombrowicz jednocześnie ostrzegał przed lekceważeniem naszej narodowej oryginalności, przed próbami zastępowania polskości jakąś europejskością. Właśnie narodowa samoświadomość, odnalezienie polskiej tożsamości jest warunkiem naszej przynależności do Europy. "Nie będziemy narodem prawdziwie europejskim, póki nie wyodrębnimy się z Europy – gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową – specyficzną i nie dającą się w niczym zastąpić". Gombrowicz jest tutaj dziedzicem w linii prostej polskiej myśli romantycznej, wyjaśniającej sens istnienia narodów.

A TO POLSKOŚĆ WŁAŚNIE

Sama koncepcja ludzkości jako rodziny narodów opiera się na chrześcijańskim modelu miłości. Miłość na tym właśnie polega, że im więcej udzielam się innym, tym bardziej staję się sobą. Im bardziej zaś jestem sobą, tym prawdziwiej należę do wspólnoty. Polskość nie jest więc konkurentem ani alternatywą naszej europejskości, ale jej warunkiem.

Nie mam wątpliwości, że istnieje coś takiego, jak nasza polska duchowość. Jest ona zarejestrowana w naszej historii, języku, literaturze, obyczajach. Ciągle jednak istnieje jakby tylko w zalążku. Dzisiaj właśnie od nas zależy, czy Polacy będą coraz pełniej Polakami, czy nasze najlepsze narodowe cechy rozwiną się i uszlachetnią. Ponadto każdy naród ma swoje grzechy. Specyficzne wady ma również naród polski. Tym prawdziwiej będziemy Polakami, im bardziej zdecydowanie odetniemy się od tych niedobrych tradycji.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...