Nauka połączona z zabawą pomaga też skanalizować naturalną dla tego wieku niespożytą energię. Czy taka metoda pracy z sześciolatkami będzie możliwa w szkolnych salach, gdy planowana reforma MEN obniży wiek szkolny? Idziemy, 16 listopada 2008
Ministerstwo przekonuje, że dzieci w poszczególnych rocznikach edukacyjnych będą się różniły od siebie najwyżej o 1 i 1/3 roku. W zależności od potrzeb dziecka i gotowości szkoły rodzice będą mogli podejmować indywidualne decyzje o posłaniu dziecka jako albo jako 6-latka, albo jako 7-latka. Ministerstwo zaleca, by opieka świetlicowa dla sześcioletnich pierwszoklasistów była organizowana w „standardzie przedszkolnym”, włącznie z dwoma posiłkami.
Według oficjalnych danych podawanych przez MEN, samorządy otrzymają w roku 2009 dotacje celowe w łącznej wysokości ponad 340 mln zł – na doposażenie sal lekcyjnych, zorganizowanie tejże opieki świetlicowej oraz edukację dodatkowych uczniów sześcioletnich. Wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak zapewnił niedawno rodziców, że mogą być spokojni o bezpieczeństwo dzieci, bo szkoły, które spełnią wymogi ministerstwa, będą dostawały specjalne certyfikaty. Przyzna je wybrana przez MEN instytucja pozarządowa. Jednak dyrektorzy szkół nie otrzymali na ten temat żadnej oficjalnej informacji.
Jesteśmy w ogonie?
Społeczne Towarzystwo Oświatowe opublikowało w marcu br. opinię Jolanty Dobrzyńskiej, doświadczonego pedagoga, która w ostrych słowach komentuje założenia reformy. Przekonuje, że nie można tłumaczyć obniżenia wieku szkolnego potrzebą dostosowania polskiego systemu edukacji do standardów innych krajów europejskich, ponieważ takich standardów nie ma (patrz ramka). Każde z państw rozwiązuje ten problem wedle własnego uznania.
– To właśnie Finlandia uznawana jest dziś w świecie za państwo przodujące w osiągnięciach edukacyjnych. Doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego przynoszący dobre efekty edukacyjne przedział wieku 7–19 nie podoba się rządowi. Pogoń za statystycznie wyliczonym „standardem europejskim” to gonitwa za ogonem Europy – oburza się Dobrzańska. – Niektórzy sądzą, że są jakieś wymogi unijne dotyczące wieku rozpoczynania edukacji, ale to nieprawda – mówią Elbanowscy.
Posłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz jest przekonana, że ta reforma zbliży nas do innych krajów zachodnich. Ale protestujących rodziców przeraża „kompletne odrealnienie” ministerstwa i zwolenników reformy. – Jak wprowadzać europejskie standardy, jeśli na wsiach nadal są szkoły, w których są wychodki zamiast toalet? Wciąż uczniowie uczą się na dwie zmiany, brakuje nauczycieli, nowoczesnych pomocy dydaktycznych, a nawet mydła i papieru toaletowego!
Tomasz Elbanowski jest przekonany, że to niemożliwe, by przygotować szkoły do przyjęcia małych dzieci w tak krótkim czasie i przy tak niewielkim nakładzie finansowym. Jakim? Pieniądze, o których mówi MEN – a wciąż do końca nie wiadomo, o jaką sumę chodzi – starczą może na papier do ksero dla każdej szkoły, ale nie na poważne remonty dostosowujące sale, stołówkę, szatnię, toaletę do potrzeb małych dzieci – dodaje Elbanowski.
Zdaniem Marii Gudro-Puischiel, rzeczoznawcy MEN i wiceprzewodniczącej Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów, polskie szkoły nie są przygotowane do przyjęcia sześciolatków. – Już dziś dzieci z zerówki często uczą się w jednym budynku z uczniami 16-letnimi, przebywają w jednej świetlicy, w jednej stołówce szkolnej – tłumaczy Maria Gudro-Puischiel. – Jak w typowej sali lekcyjnej o wymiarach 9 m na 6 m, którą dysponuje większość nauczycieli klas I –III, mamy dokonać podziału przestrzeni w sposób wskazany w podstawie programowej? – martwi się Małgorzta Barańska, nauczycielka nauczania początkowego.
Według tego dokumentu, sale lekcyjne powinny składać się z dwóch części: edukacyjnej i rekreacyjnej. Zalecane jest wyposażenie sal m.in. w pomoce dydaktyczne, sprzęt audiowizualny, komputery z dostępem do Internetu, gry i zabawki dydaktyczne, kąciki tematyczne (np. przyrody), biblioteczkę. Ponadto uczeń powinien mieć możliwość pozostawienia w szkole części swych podręczników i przyborów szkolnych, aby nie dźwigać codziennie ciężkiego tornistra. – Jak to zrobić? – pyta Barańska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.