Skłonności homoseksualne można w sobie zaakceptować lub nie, można podejmować próby przebudowy własnej osobowości na drodze psychoterapii, można wybrać „gejowski styl życia”, można żyć w ukryciu, w małżeńskim lub konsekrowanym kamuflażu, można wreszcie wejść na drogę życia w samotności Więź, 1/2006
Jestem przekonany, że intencje autorów dokumentu są jak najlepsze, niemniej nasuwają się pewne pytania. Po pierwsze, jak rozróżnić „tendencje głęboko zakorzenione” od „będących wyrazem przejściowego problemu”. Po drugie, jaka pomoc będzie oferowana tym młodym kandydatom do stanu duchownego, u których zdiagnozowane zostaną „tendencje przejściowe” czy też „płytko osadzone”. Czy będą mogli poddać się psychoterapii? Jak długo miałaby ona trwać i kto by za nią płacił? A może „wyraźne przezwyciężenie” płytko osadzonych tendencji homoseksualnych miałoby się dokonywać jedynie na drodze wysiłku moralnego młodego człowieka i jego pracy nad sobą? Kto zatem i według jakich kryteriów będzie wtedy osądzał, że „tendencje” istotnie zostały przezwyciężone i że trwa to już co najmniej od trzech lat?
A co z kandydatami do stanu duchownego, którzy mają orientację heteroseksualną, a też wykazują osobowościowe problemy, wymagające pomocy terapeutycznej? Na te wszystkie i jeszcze inne pytania w króciutkim dokumencie watykańskim nie znajdziemy odpowiedzi. Takiej odpowiedzi zmuszeni będą szukać na własną rękę roztropni biskupi, rektorzy seminariów duchownych i ojcowie duchowni. Rozeznawanie w praktyce poszczególnych przypadków z pewnością będzie wymagało od nich postawy szacunku, współczucia i delikatności.
Może i dobrze się stało, że fala dyskusji na temat homoseksualizmu, z jaką mamy ostatnio do czynienia w Polsce, zbiegła się w czasie z ogłoszeniem watykańskiej „Instrukcji”. Uderzająca lakoniczność tego dokumentu daje się bowiem odczytać jako sygnał świadomości najwyższych czynników Kościoła, że stoimy tu przed arcytrudnym problemem. Czy nie powinno to nam dać do myślenia? Kiedy jesteśmy bezradni wobec skomplikowanych powikłań ludzkiego losu, lepiej zachować milczenie, a przynajmniej pewną powściągliwość, niż wypowiadać radykalne, raniące innych sądy.
***
Cezary Gawryś – ur. 1947, dziennikarz i publicysta. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i teologię na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W latach 70. pracował w tygodniku „Literatura”. Od 1976 w redakcji „Więzi”, w latach 1995-2001 redaktor naczelny. Autor książki „Ścieżki ocalenia”, współautor książki „Męska rozmowa. Chrześcijanie a homoseksualizm”. W latach 2003-2004 pracował jako wolontariusz w lubelskiej Grupie Odwaga (przy Instytucie Niepokalanej Matki Kościoła, Ruch Światło-Życie), prowadząc grupę zaufania dla młodych mężczyzn o skłonnościach homoseksualnych. Ostatnio ukończył szkolenie z systemowej terapii rodzin w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Mieszka w Warszawie.