Skłonności homoseksualne można w sobie zaakceptować lub nie, można podejmować próby przebudowy własnej osobowości na drodze psychoterapii, można wybrać „gejowski styl życia”, można żyć w ukryciu, w małżeńskim lub konsekrowanym kamuflażu, można wreszcie wejść na drogę życia w samotności Więź, 1/2006
Skłonności homoseksualne można w sobie zaakceptować lub nie, można podejmować odważne próby przebudowy własnej osobowości na drodze psychoterapii, można wybrać „gejowski styl życia”, można żyć w ukryciu, w małżeńskim lub konsekrowanym kamuflażu, można wreszcie wejść na heroiczną drogę stłumienia swojej seksualności i życia w samotności, do czego wzywa osoby wierzące o skłonnościach homoseksualnych Kościół katolicki.
Pytania bez łatwych odpowiedzi
Sam fakt odczuwania skłonności do tej samej płci nie jest jednak przedmiotem wyboru, nie może być zatem poddawany moralnej ocenie. Mało kto chce zostać homoseksualistą! Rozpoznawszy w sobie takie skłonności, każdy człowiek moralnie wrażliwy staje natomiast przed trudnym pytaniem: jak z tym żyć sensownie i z godnością? Ludzie wierzący w Chrystusa, a takich w Polsce jest większość, stają przed pytaniem sformułowanym w sposób szczególny: jak być chrześcijaninem, będąc jednocześnie człowiekiem homoseksualnym? Czy można być praktykującym katolikiem, będąc gejem czy lesbijką, a więc z powodu ludzkiej słabości żyjąc w partnerskim związku? Czy jedno z drugim nieuchronnie się wyklucza? Oto trudne – nie jedyne – pytania, na które nie ma gotowej odpowiedzi. Katechizm Kościoła Katolickiego wypowiada się bowiem w tej kwestii wyraźnie i stanowczo, ale bardzo zwięźle i w sposób otwarty na pogłębiające komentarze: Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej (KKK 2359). Co to znaczy na przykład: „przybliżać się stopniowo”?
Powtarzam z przekonaniem: na te pytania wciąż nie ma w Kościele gotowej, w pełni wypracowanej odpowiedzi. Nie ma w tym zresztą nic gorszącego. Życie stawia przed nami wciąż nowe problemy, nieznane bądź nieujawnione wcześniej albo niewystępujące w tej skali. Niepokojące jest jednak, kiedy Kościół hierarchiczny uchyla się od rozmowy na ten temat. Można wówczas odnieść wrażenie, że Kościół się tego tematu boi, że się od niego odwraca. Znany działacz ruchu gejowskiego, Krystian Legierski, zwrócił się kiedyś do Sekretariatu Episkopatu Polski z pisemną prośbą o „zajęcie się” problemem tych osób homoseksualnych, które są ochrzczone i czują się katolikami i pragną mieć opiekę duszpasterską.