Podwójne życie: jak to możliwe?

Jak to możliwe, by człowiek powszechnie szanowany prowadził jednocześnie swoiste drugie życie? Takie pytania pojawiają się ostatnio coraz częściej. Świadkowie stają wobec problemów: Kim on/ona teraz dla mnie będzie? Jak ten człowiek mógł w sobie pogodzić tak wzajemnie sprzeczne doświadczenia? Więź, 9/2006




Konsekwencją utrwalania się tego rodzaju doświadczeń mogą być różne – niekorzystne z punktu widzenia standardów etyki zawodowej – próby radzenia sobie z narastającym dysonansem poznawczym. Pierwszy sposób to przyjęcie, że działalność gospodarcza to obszar na tyle specyficzny, że nie podlega normalnym ocenom moralnym. Psycholog amerykański Daniel Batson nazwał to zjawisko "zwolnieniem z moralności w działaniach biznesowych". Niektórzy utrzymują, że kłamstwo w biznesie, zwane dla złagodzenia blefowaniem, można traktować jako zwykłą strategię w grze, której nie należy wartościować moralnie – tak jak nikt nie nazwie kłamcą blefującego gracza pokerowego. Nawet w tak poważnej instytucji jak sąd, gdy oskarżony standardowo mówi: „Jestem niewinny” – nikt nie traktuje tego dosłownie.

Takimi sposobami można godzić uznawanie podstawowych wartości moralnych, przyzwoite postępowanie wobec rodziny i bliskich, z systematycznym działaniem w biznesie na szkodę innych.

NIEWIERZĄCYM TRUDNIEJ?

Czy religijność ułatwia integrację trudnej wiedzy o swojej przeszłości lub o swoich różnych tożsamościach? Będzie sprzyjać czy też przeszkadzać w budowaniu prawdziwego obrazu siebie? Odpowiedź wydaje się wysoce złożona.

Jest wiele osób religijnych charakteryzujących się wielką autentycznością i integracją swoich różnych tożsamości. Wydaje się, że głębokie doświadczenie religijne może dostarczać takiej przestrzeni dla życia psychicznego, w której zostają konstruktywnie przekroczone wewnętrzne sprzeczności czy urazy z dzieciństwa, a różne wątki osobowościowe ulegają zintegrowaniu, nierepresyjnie podporządkowane głównej linii życia i rozwoju takiej osoby. Taki człowiek może względnie swobodnie korzystać ze swoich różnorodnych zasobów.

Takie życie pełnią swoich możliwości bywa trudne. Może zwłaszcza narażać na nieakceptację mniej autentycznych osób z ich wspólnot religijnych. Jest jednak możliwe. Thomas Merton potrafił żyć radosnym życiem pustelniczym, twórczo i niezwykle samodzielnie korzystać ze swoich zdolności umysłowych, bez lęku konfrontować się z duchowością inną niż chrześcijańska oraz świadomie i samokrytycznie zmagać się z konsekwencjami zróżnicowania świata społecznego na kobiety i mężczyzn. Na naszym lokalnym "podwórku" osobą, która w swej autentycznej i żywotnej religijności wydaje się godzić rozmaite zadania i emocjonalne zaangażowania, jest siostra Małgorzata Chmielewska. Integruje ona pod "jednym dachem" swojej osobowości role osoby wychowującej dzieci, żyjącej z ubogimi, aktywnego obserwatora i komentatora życia społecznego oraz – co najistotniejsze – człowieka głębokiej wiary i modlitwy. Jej autentyczność i bezpośredniość bywa trudna do przyjęcia dla osób przyzwyczajonych do innego funkcjonowania społecznego i stylu komunikowania się większości sióstr zakonnych.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...