Potrzeby Polski są jasne. Aby je zrealizować, potrzeba - w sensie politycznym - światłej, otwartej prawicy. Prawicy myślącej konkretem, niebojącej się nowoczesności. Prawicy jednocześnie i konserwatywnej (społeczeństwo), i liberalnej (gospodarka). Więź, 7/2007
Uzmysłowienie sobie istoty tych wyzwań wskazuje, w jaki sposób powinniśmy rozbudowywać i rozwijać się infrastrukturalnie, technologicznie, organizacyjnie i społecznie. Pisząc o polskich potrzebach, staram się być zwięzły i skrótowy. Mając tego świadomość, chcę jeszcze jednak napisać o dwóch istotnych i związanych ze sobą kwestiach — społeczeństwie obywatelskim i kapitale społecznym. Warto rozmawiać o projektach demokracji uczestniczącej, budowanej na wzajemnym zaufaniu i demokracji lokalnej, zbudowanej z małych-wielkich spraw. Inaczej mówiąc: warto zauważyć — choć tak się wzbraniam przed kościelnymi odniesieniami mojego „politycznego” pisania — że przykazanie miłości bliźniego tak bardzo jest ważne i tak silne ma konsekwencje personalne i społeczne. Albo jeszcze lepiej powiedzieć: nie chodzi o jego konsekwencje, ale o jego postulatywny i imperatywny charakter. Wszystko zaś to jest i uniwersalne, i powszechne, czym lekko trącam strunę definiującą Kościół. Dlaczego zatem podejmuję te kwestie w części końcowej wypowiedzi stricte partykularnej, odnoszącej się bowiem do polskich interesów? Odpowiedzią jest stwierdzenie, że nie dyskutuje się o porządku miłości — a w tym ojczyzna jest bliżej niż abstrakcyjna nieco ludzkość — a ponadto historia i bliskość kulturowa oraz terytorialna uzasadniają znaczenie pierwiastka narodowego także w pryzmacie zbawienia.
I żeby już zupełnie zamieszać oraz zderzyć modernizm z trywializmem i patriotyzmem — powiem, że pojawił się ostatnio narodowy projekt, który zdaje się nas wszystkich niezwykle mobilizować. Sprawia on, że ze wszystkiego, o czym przed chwilą pisałem, będziemy się tłumaczyć w czasie mistrzostw Euro 2012, ostatnio najmodniejszego przeboju. Hit ten może i słusznie stał się najważniejszym wyznacznikiem naszej przyszłej skuteczności. Szkoda jedynie, że tak późno, a też niepotrzebnie, że w wymiarze aż tak tabloidowo-politycznym i groteskowym.
O projekcie europejskim chciałbym napisać zarówno w wymiarze polskim, jak i szerszym, europejskim. Oba te wymiary są ze sobą — rzecz jasna — związane.
W Europie, a dokładniej w Unii Europejskiej, w najbliższym czasie dokona się proces ponownego określenia (nie w znaczeniu geograficznym, lecz w znaczeniu uczestnictwa w tym procesie) centrum czy centrów rozwoju i peryferii cywilizacyjnych. Z naszego punktu widzenia chodzi o to, czy zapiszemy się raczej do przestrzeni centralnej, czy też na stałe pozostaniemy poza nimi, sytuując się na peryferiach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.