Jest ich wielu, a nawet bardzo wielu. Swój czas, energię, talenty wykorzystują, żeby być i robić coś dla innych. Więź, 7/2009
Jedna z jego ucieczek z miejsca niewoli w końcu się powiodła. Dotarł do organizacji udzielającej pomocy pracującym dzieciom, tam rozpoczął naukę i pomagał uwalniać inne pakistańskie dzieci. Jego odwaga i determinacja wzbudziły podziw – został uhonorowany nagrodą Fundacji Reebok Human Rights, został wybrany „Osobowością Tygodnia” ABC, jednej z największych amerykańskich stacji telewizyjnych.
Podczas wizyty w Broad Meadows Middle School Iqbal opowiadał swoim amerykańskim kolegom o sytuacji dzieci zmuszanych do niewolniczej pracy. I o marzeniu, żeby każde pakistańskie dziecko mogło żyć normalnie, czyli przede wszystkim, aby mogło się uczyć.
16 kwietnia 1995 roku, Iqbal został zastrzelony, najprawdopodobniej na zlecenie mafii producentów dywanów. To zdarzenie staje się impulsem dla amerykańskim uczniów z Broad Meadows Middle School. Rozpoczynają akcję „The School for Iqbal”. Pomysł jest prosty – każda klasa zbierze 12 dolarów (za taka sumę Iqbal został sprzedany do fabryki dywanów, a w chwili śmierci miał 12 lat). Do swojej akcji uczniowie pozyskują kolegów ze szkół w całej Ameryce i kilkudziesięciu innych państwach. Pierwszą szkołę dla Iqbala oddano do użytku pakistańskim dzieciom w lutym 1997 roku. Od tego czasu powstało wiele takich szkół, a akcja trwa nadal.
Podarowanie bezinteresownie cząstki swojego życia drugiemu, znajdującemu się w potrzebie, człowiekowi, wiąże się oczywiście z pewnym trudem, czasem niemałym – wynikającym z konieczności wypełniania podjętych zobowiązań, ale też z dzielenia z drugim jego bólu. Nie zawsze można pomóc tak, aby w sposób zasadniczy zaradzić czyjemu dramatowi. Ks. Andrzej próbujący towarzyszyć w prostowaniu połamanego życia Krzyśkowi, mężczyźnie zarażonemu wirusem HIV i po wyroku, czasem może jedynie trwać przy nim ze swoją przyjaźnią. Ostatnio Krzysiek znowu trafił do więzienia.
Podobne było doświadczenie Cezarego, który od trzydziestu pięciu lat wspiera Marka. Najpierw czynił to jako jego opiekun prawny. Potem towarzyszył mu w dobrych i trudnych kolejach jego życia – kiedy Marek ożenił się i pojawiały się na świecie jego dzieci, i kiedy sypało się jego życie rodzinne. Marek mógł na niego liczyć także wtedy, kiedy trafił do więzienia.
Małgorzata, młoda wolontariuszka z hospicjum, również mogła jedynie towarzyszyć – ten, któremu pomagała, to nieuleczalnie chory osiemnastoletni Gabriel. Po jego śmierci napisała:
Gabi odszedł na zawsze, ale jest blisko dzięki wspomnieniom, które mi zostawił. Brakuje mi jego poczucia humoru i dystansu, jaki miał do wszystkiego. Dzisiaj dziękuję losowi za to, że postawił go na mojej drodze, za to, że choć przez pewien czas mogłam mu towarzyszyć.
Charakterystyczne, że w postawie i zwierzeniach tych, którzy próbują być dla innych, nie ma cierpiętnictwa. Nie ukrywają trudu, który związany jest z tą drogą, ale też podkreślają, że pomagają innym, ponieważ – jak napisała Janina Ochojska w rekomendacji przewodnika po wolontariacie [2] – „chcą zasmakować pełni życia”.
*****
Katarzyna Jabłońska – absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, krytyk filmowy. Z WIĘZIĄ współpracuje od 1992 r., obecnie sekretarz redakcji pisma. Publikowała również w „Tygodniku Powszechnym”, „W drodze”, „Charakterach” i „Kwartalniku Filmowym”. Należy do Zespołu Laboratorium WIĘZI. Mieszka w Otwocku.
[2] Staś Gawroński, Ochotnicy miłości bliźniego. Przewodnik po wolontariacie, Biblioteka WIĘZI 1999.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.