Teologia Kalwina jest bardziej „egzystencjalna” niż intelektualna. Jej podstawą nie jest rozumowa znajomość spraw boskich, lecz mistyczna unia z Chrystusem. Dlatego jest ona bardziej mądrością niż wiedzą. Znak, 2/2010
Na czym polega ta mistyczna unia? Nie na wewnętrznym doświadczeniu, lecz na panowaniu Chrystusa w ludzkiej duszy. W przekonaniu Kalwina człowiek łączy się nie z istotą Zbawiciela, lecz z Jego człowieczeństwem. Łączy się z nim w wymiarze historycznym, etycznym, osobistym, ale nie ontologicznym. Nie istnieje nic takiego, jak proste złączenie i przemieszanie (crassa mixtura) substancji człowieczej i Chrystusowej. Chrześcijanin zatem nie uczestniczy w istocie i naturze Chrystusa, lecz mocą Ducha Świętego jest z Nim złączony tak intymnie, że staje się ciałem Jego ciała. Z perspektywy Boga wiąże człowieka z Chrystusem Duch; z naszej perspektywy natomiast sprawcą tego związku jest wiara.
Te dwa punkty widzenia znakomicie do siebie pasują, ponieważ właśnie dzięki Duchowi otrzymujemy wiarę. Tylko Duch jest w stanie złączyć Chrystusa w niebiosach z człowiekiem na ziemi. Kalwin, podobnie jak Luter, był przekonany, że nie ma wiary bez poznania. Podstawą zaś tego poznania jest Słowo Boże i przesłanie Ewangelii. A ponieważ pisane Słowo bierze początek z Chrystusa, który jest Słowem żywym, niepodobna wiary oddzielić od Chrystusa. Z Nim łączy chrześcijanina właśnie wiara. Bo chociaż Chrystus pozostaje w niebiosach, człowiek pobożny uczy się łączyć z Nim wiarą tak skutecznie, że Chrystus mieszka w jego sercu. Lecz umysłowi ludzkiemu nie wystarcza oświecenie przez Ducha Bożego, „jeżeli jednocześnie Jego mocą nie krzepnie serce i nie rośnie w siłę”.
Dlaczego serce? Dlaczego oświecenie i poznanie duchowe Kalwin lokuje właśnie w sercu? Nie ze względów uczuciowych, ponieważ nie uważał on serca za siedlisko emocji, choćby religijnych. W jego przekonaniu serce było czymś znacznie ważniejszym, a mianowicie duchowo i moralnie najgłębszym i wszechogarniającym ośrodkiem ludzkiego istnienia. Przecież „z niego tryska źródło życia!” (Przyp. 4, 23).
Rozum, spaczony upadkiem człowieka – pisał w dwudziestym wieku wybitny holenderski myśliciel kalwiński Herman Dooyeweerd – nie jest w stanie sprawować nadzoru nad zasadami ludzkiej wiedzy i wskazywać drogi naszemu poznaniu. Biblia nie daje nam żadnych podstaw, by uznać rozum za suwerenny organ duchowy człowieka. Dooyeweerd był przekonany, że objawienie Boże musi objąć nasze serce, najgłębszy korzeń całej naszej egzystencji. „Ewangelia – pisał Kalwin w Institutio – nie jest nauką mowy, lecz nauką życia. I nie wystarczy, jak inne nauki, pojąć ją tylko rozumem i zachować w pamięci, ale musi ona zawładnąć duszą całkowicie, na dnie serca wznosząc swą kazalnicę”.
Prawdziwa religia jest dialogiem między Bogiem a człowiekiem. Inicjatorem owego dialogu jest Bóg, który pierwszy krok podejmuje w objawieniu. Bóg wychodzi nam naprzeciw, zwraca się do nas, daje się poznać swoim Słowem. Człowiek zaś odpowiada na to Boże objawienie. Odpowiada nawróceniem i pokutą, ufnością, adoracją, bojaźnią Bożą, modlitwą. To wszystko, zdaniem Kalwina, składa się właśnie na pobożność, z której płynie poznanie Boga. Pobożność to stan duszy i droga człowieka. Nawrócenie zaś nie jest – uważał Jan Kalwin – zaledwie początkiem wiary; stanowi codzienną odnowę duchową i pozwala nam coraz wierniej kroczyć śladami Chrystusa. Pokuta jest owocem wiary i modlitwy. Kalwin, podobnie jak Luter, uważa pokutę za proces obejmujący całe życie; mieści się w niej i wyznanie grzechów, i pogłębianie świętości. Pokuta jest zawsze odpowiedzią chrześcijanina na Ewangelię, odpowiedzią udzielaną nie tylko w zewnętrznym życiu, lecz także w umyśle, sercu i w woli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.