Teologia Kalwina jest bardziej „egzystencjalna” niż intelektualna. Jej podstawą nie jest rozumowa znajomość spraw boskich, lecz mistyczna unia z Chrystusem. Dlatego jest ona bardziej mądrością niż wiedzą. Znak, 2/2010
Oto więc przez wiarę, pokutę i pobożność, przez duchową unię z Chrystusem człowiek staje się nowym stworzeniem. Z pobożności płynie poznanie Boga, z serca – pragnienie duchowej łączności z Chrystusem, pokuta natomiast, ściśle związana z poczuciem zakorzenionego w nas zła, popycha nas ku Bogu. A czymże innym jest świadomość własnego zła, jak nie poznaniem samego siebie, trudnym, bolesnym, podobnym do stromej i wyboistej drogi, na której piętrzą się przeszkody? Z natury rzeczy bowiem – powiada Kalwin – jesteśmy skłonni do podziwiania siebie. Lecz poznanie oparte na samozadowoleniu to tylko iluzja, która prowadzi nas na manowce. Współczesna psychoterapia dobrze wie, jak mocny pancerz fałszywego podziwu dla samego siebie tworzy człowiek, jak niechętnie przyznaje się do winy, jak trudno skłonić go do wejrzenia w głębię własnego mroku, zwaną w psychologii jungowskiej sferą cienia.
Jan Kalwin doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie szukał jednak ratunku w psychoterapii, lecz w Bogu. Nie tylko dlatego, iż psychoterapia podówczas nie istniała, lecz dlatego, iż zgodnie z własną chrześcijańską wiarą czuł, że cierpienie psychiczne jest w istocie rzeczy cierpieniem duchowym, że zło i niedostatek gnieżdżące się w naszych duszach może uleczyć jedynie Duch. „Nasze poczucie niewiedzy, próżności, braku, słabości, czyli naszego zepsucia – pisze Kalwin – przypomina nam, że tylko w Bogu i w Nim tylko, mieszka prawdziwe światło i mądrość, moc i promienna dobroć… Nie możemy naprawdę podążać ku Niemu, jeśli nie będziemy z samych siebie niezadowoleni”.
Bo choć dobrze wiemy, że wyszliśmy z rąk samego Stwórcy, jedynie poznanie samych siebie jako istot upadłych wiedzie nas do szukania Boga. Szukamy w Nim ponad wszystko ratunku, lecz także pełnego obrazu samych siebie. Bo człowiek nigdy nie osiągnie pełnej samowiedzy – uczy Kalwin – zanim nie odda się kontemplacji Bożego oblicza. Grzeszymy tak wielką pychą, że jeśli nie skierujemy spojrzenia ku Bogu, który jest normą prawości i dobra, nie będziemy w stanie wejrzeć w naszą własną nieprawość, zło, szaleństwo i nieczystość. Ale to nie wszystko. Tylko bowiem spojrzenie skierowane ku Bogu, tylko wiara i tylko pobożność są w stanie uzmysłowić nam, że wszystko, co w nas dobre i wspaniałe, nie jest z nas samych, lecz z Boga. Jest Jego darem.
Ta myśl płynie z głęboko przeżytej i autentycznie wyznanej intuicji suwerenności Boga, która jest nerwem całej myśli Jana Kalwina i tworzy ramy chrześcijańskiej wiary płynącej nurtem wyznania ewangelicko-reformowanego, nieco błędnie zwanego kalwinizmem. Błędnie, ponieważ myśl Kalwina nie jest ani probierzem tej wiary, ani gorsetem ściskającym światopogląd ewangelików reformowanych. Dla wiernych to tylko inspiracja, nie obowiązek. W dwudziestym stuleciu Karl Barth, wielki teolog Kościoła ewangelicko-reformowanego, powiedział, że Kalwinowi mamy oddawać cześć, nie podziwiając go czy naśladując, lecz stając tam, gdzie on stał, by twórczo i od nowa spojrzeć na świat, człowieka i Boga. Niektóre elementy myśli Kalwina, jak nauka o predestynacji, odchodzą w przeszłość lub podlegają twórczym przekształceniom. Pozostaje natomiast świadomość suwerenności Boga, mająca swoje analogie w wielu religiach, a zwłaszcza w ich mistycznych nurtach. I na Dalekim Wschodzie, i w Europie mistycy różnych wiar i wyznań nieraz żyli przekonaniem, że tak naprawdę istnieje tylko Bóg i wszystko, co dobre, piękne i prawdziwe, jest Jego emanacją, cząstką lub niekwestionowaną domeną.
Liczni czytelnicy Bartha nieraz z błyskiem w oku mówią, że całe jego dzieło to jeden wielki hymn na cześć łaski i suwerenności Boga. To samo można powiedzieć o Kalwinie. Obaj byli głęboko przekonani, iż w ostatecznym rachunku działa tylko Bóg, całe zaś ludzkie życie jest służbą Jemu. Nasze uczynki są prawomocne jedynie wtedy, gdy w ten czy inny sposób uczestniczą w Jego bycie i woli. Tę intuicję można spotkać w hinduizmie i w buddyzmie, w islamie, judaizmie i chrześcijaństwie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.