Beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki jest bardzo oczekiwana od dłuższego czasu. Ufamy, że w dzisiejszej rzeczywistości, tak bardzo skomplikowanej, będzie ona dobrym, mocnym impulsem do odrodzenia społeczeństwa, pojednania i uporządkowaniu zagmatwanych, bolesnych spraw społeczno-politycznych.
Od tego momentu rozpoczyna się przygotowanie do beatyfikacji. Ksiądz Jerzy Popiełuszko zostanie ogłoszony błogosławionym 6 czerwca 2010 roku. Uroczystość odbędzie się na placu Piłsudskiego, skąd wyruszy procesja z relikwiarzem księdza Jerzego do Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie zostanie on wraz z obrazem beatyfikacyjnym umieszczony w kaplicy męczenników.
Znał Ojciec księdza Jerzego osobiście. Jak to się stało, że związał się on ze środowiskami patriotycznymi, które walczyły wówczas o wolność?
Jak wiemy, ks. Jerzy Popiełuszko pochodził z Podlasia, z rodziny rolniczej, bardzo prostej, głęboko religijnej. Stamtąd wyniósł wartości duchowe i łaskę powołania. W seminarium odbył służbę wojskową dla kleryków, która tak naprawdę była obozem specjalnym. Ponieważ był człowiekiem wierzącym, klerykiem, nosił medalik i różaniec na palcu, podpadł politrukom i był maltretowany. Mimo tych prześladowań, nie załamał się.
Z wojska wrócił jak wrak, ze zniszczonym zdrowiem, przeszedł nawet poważną operację. Koledzy klerycy usilnie modlili się za niego, bo uważano, że nie przeżyje, a jednak przetrwał i prowadził pracę duszpasterską, tak jak każdy młody kapłan. Ze względu na słabe zdrowie nie mógł jednak pracować na pełny etat. Przez pewien czas przebywał w parafii św. Anny, potem przeniesiono go jako rezydenta do parafii św. Stanisława Kostki.
Proboszczem w tej parafii był wtedy ksiądz Teofil Bogucki, bardzo ciekawa osobowość, duszpasterz, który z końcem 1982 roku zainicjował msze za ojczyznę odprawiane w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Ksiądz Jerzy bardzo chętnie przyłączył się do tej akcji.
Zaistniał wtedy fenomen. Ksiądz Jerzy był przeciętnym kapłanem, ale kiedy przyszedł do kościoła św. Stanisława Kostki, otrzymał szczególną łaskę i szczególne powołanie – powołanie Ducha, który go prowadził; bo trzeba przyznać, że choć głosił homilie proste – oparte na tekstach Ewangelii, papieża Jana Pawła II, kardynała Wyszyńskiego – w jego ustach wybrzmiewały one specjalnie, głęboko i pociągały ludzi. Do kościoła Stanisława Kostki zbiegały się rzesze, nie tylko z Warszawy. A przy tym ks. Jerzy był otwarty, łatwo nawiązywał kontakty, ludzie do niego lgnęli, miał charyzmat. Był duszpasterzem studentów medycyny, miał kontakt ze środowiskiem pielęgniarek. Wspomagał strajkujących robotników i studentów. W ogóle nawiązał kontakt z „Solidarnością”…
Oczywiście wszystko to – praca i zapał, jaki wykazywał – denerwowało władze komunistyczne. Tak rozpoczęły się przesłuchania na milicji, wezwania do prokuratury… Rzecznik prasowy rządu, Jerzy Urban, zaczął go szkalować publicznie w radiu, telewizji i prasie. Wytworzyła się wokół niego bardzo trudna atmosfera.
W połowie lipca 1984 roku, a więc trzy miesiące przed jego śmiercią, spotkałem się z nim i trzema innymi kapłanami w Krynicy Górskiej na wakacjach. Pewnego dnia po obiedzie usiedliśmy w pokoju i rozmawialiśmy dosyć długo. On opowiadał o swoich przeżyciach, przesłuchaniach, o grożącym mu procesie… Co interesujące, podczas rozmowy o robotnikach powiedział: Poświęciłem się i się nie cofnę. Na mnie te słowa zrobiły tak duże wrażenie, że poczułem ciarki na plecach. Były niezwykle wymowne. Rozpoznałem w nich determinację i przygotowanie na śmierć. On zdawał sobie sprawę z tego, co go czeka.
W kościele w Bydgoszczy tuż przed swoją śmiercią ks. Popiełuszko powiedział: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku i zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i nienawiści”.
W kazaniach zawsze odnosił się do realiów życia i zasadniczych cnót moralnych: prawdy, sprawiedliwości, miłości i przebaczenia. Nie wahał się zwrócić do władz z prośbą o pojednanie z ludźmi, z robotnikami, o uwolnienie internowanych itp. Stąd też jego homilie były tak bardzo ujmujące.
Gdy ks. Popiełuszko zaginął, ludzie modlili się: Boże, zwróć nam księdza Jerzego! Jak teraz, tuż przed beatyfikacją, możemy spojrzeć na te słowa?
Pan Bóg wysłuchał tych próśb i zwrócił nam ks. Jerzego jako błogosławionego, wielkiego orędownika, który wyprasza wiele łask. W archiwum przy kościele św. Stanisława Kostki jest wiele listów i wpisów w księgach z podziękowaniami za otrzymane łaski za jego wstawiennictwem; niektóre z nich mogłyby nawet zostać wykorzystane do rozpoczęcia procesu o cudzie. Ksiądz Jerzy musi być szczególnie blisko Boga w niebie.
Beatyfikacja księdza Jerzego jest bardzo oczekiwana od dłuższego czasu przez społeczeństwo, przez Polskę i przez wielu ludzi na świecie. Ufamy, że w dzisiejszej rzeczywistości, tak bardzo skomplikowanej, będzie ona dobrym, mocnym impulsem do odrodzenia społeczeństwa, pojednania i uporządkowaniu bardzo zagmatwanych, bardzo bolesnych spraw społeczno-politycznych. Stoimy zatem przed wielkim wydarzeniem. Mamy nadzieję, że będzie to powiew Ducha Świętego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.