W polskiej prasie z 19 października 1984 r. nic nie wskazywało, że na ten dzień zostało zaplanowane porwanie ks. Jerzego. Rządowa „Trybuna Ludu” pisała o przygotowaniach węgla na zimę, o tym, że Brytyjczykom grozi brak prądu, o konsultacjach radziecko-chińskich.
Przyzwyczailiśmy się, że 19 października media informują o kolejnej rocznicy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Inaczej było w 1984 r. W polskiej prasie z 19 października 1984 r. nic nie wskazywało, że na ten dzień zostało zaplanowane porwanie ks. Jerzego. Rządowa „Trybuna Ludu” pisała o przygotowaniach węgla na zimę, o tym, że Brytyjczykom grozi brak prądu, o konsultacjach radziecko-chińskich. W „Żołnierzu Wolności” czołówkę stanowił tekst o posiedzeniu Rady Wojskowej Układu Warszawskiego. Obok był opublikowany artykuł o wręczeniu na Kremlu Orderu Lenina dla Andrieja Gromyki.
„Ziemniaki – finał, buraki – z górki”
Wiadomość o porwaniu podano oficjalnie 20 października w „Dzienniku Telewizyjnym” o 19.30. Spiker odczytał lakoniczny komunikat: „19 bm. około godz. 22 w okolicach miejscowości Górsk koło Torunia został uprowadzony przez nieznanych sprawców ks. Jerzy Popiełuszko…”. Wtedy też o porwaniu dowiedzieli się rodzice księdza – Marianna i Władysław Popiełuszkowie.
Po nadaniu tego komunikatu Polacy przeżyli wstrząs. Od tej pory prasa musiała więc informować o poszukiwaniach kapłana, choćby z obawy przed wybuchem protestów społecznych, także dla zachowania pozoru praworządności w państwie.
Kolejne doniesienia jednak pojawiły się w mediach dopiero 22 października. I wcale nie na pierwszych stronach gazet. „Trybuna Ludu” zamieszcza informację o uprowadzeniu ks. Jerzego na stronie piątej, w lewym, dolnym rogu, tak by była prawie niewidoczna. Podczas gdy na pierwszej stronie czołówkę stanowi tekst: „II Krajowy Zjazd Delegatów ZMW” z nadtytułem: „Związek zdał egzamin dojrzałości przed wsią, młodzieżą i opinią publiczną”. Obok znajduje się artykuł pt. „Ziemniaki – finał, buraki – z górki”.
Znamienne, że informacja o uprowadzeniu została podana za Polską Agencją Prasową, bez podpisu autora tekstu. W „Żołnierzu Wolności” artykuł o porwaniu (ta sama depesza PAP) znalazł się dopiero na stronie siódmej, więc jako jeszcze mniej ważny. Zamieszczony został obok… repertuaru kin i teatrów!
Pozory
Komunikaty w prasie codziennej w pierwszych dniach po porwaniu, jeszcze przed znalezieniem ciała ks. Popiełuszki, sugerowały podjęcie przez władze państwowe intensywnych działań, mających na celu odnalezienie księdza. Stąd w artykułach znalazły się takie sformułowania, jak: „mimo natychmiast podjętych energicznych działań, dotychczas nie udało się ustalić miejsca pobytu zaginionego”. Albo: „Trwają intensywne poszukiwania pod nadzorem KGMO”. „Trybuna Ludu” podała nawet rysopisy domniemanych sprawców uprowadzenia i zamieściła apel o niezwłoczne zgłoszenie się na milicję osób, które mogą udzielić jakichkolwiek informacji dotyczących porwania ks. Popiełuszki.
Sprawa ks. Jerzego pojawiła się w prasie również przy okazji relacji z rozpoczęcia XVII plenarnego posiedzenia KC PZPR. 27 października „Trybuna Ludu” już na pierwszej stronie przytoczyła oświadczenie partii, że „Polska socjalistyczna musi być praworządna”, a „działanie sprzeczne z prawem godzi w całą partię i jej kierownictwo”. W prasie znalazł się też apel partii bezpośrednio odnoszący się do porwania ks. Popiełuszki: „Komitet Centralny zwraca się do organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości o szybkie doprowadzenie do końca śledztwa w sprawie uprowadzenia ks. Jerzego Popiełuszki, o ostateczne ustalenie bezpośrednich i ewentualnie pośrednich sprawców tego przestępstwa, ich surowe ukaranie oraz systematyczne informowanie o powyższym opinii publicznej”.
Informacje zamieszczane były w taki sposób, by sprawiały wrażenie, że partia jest zainteresowana wykryciem sprawców przestępstwa, godzącego także w stosunki państwo – Kościół. W tym samym komunikacie prasowym opinia publiczna dowiedziała się, że „Komitet Centralny wyraża zarazem pełne zaufanie do resortu spraw wewnętrznych, do jego ideowej, ofiarnej kadry z zastępcą członka Biura Politycznego KC, ministrem spraw wewnętrznych Czesławem Kiszczakiem na czele, który w sposób energiczny i pryncypialny kieruje akcją poszukiwania ks. Popiełuszki oraz działaniami, które doprowadziły w krótkim czasie do ujęcia sprawców”. Gazety informowały również, że „w odpowiedzi na apel opublikowany w komunikatach, organa prokuratury i resortu spraw wewnętrznych otrzymują od obywateli liczne sygnały i informacje”. Teksty miały wywołać wrażenie, że oto naród razem z partią szuka ks. Popiełuszki.
Podobny cel miały konferencje prasowe rzecznika rządu. Jerzy Urban przekonywał: „Niestety, nie wiem, kto dokonał porwania ks. Popiełuszki. Cała milicja w Polsce jest postawiona na nogi i trwa intensywne śledztwo”. Albo podkreślał, że „czyn ten miał ugodzić w pozytywne procesy, które się w Polsce dokonują”. Rzecznik rządu dziwił się też, że „w sprawie ks. Popiełuszki zabrał głos rząd USA, choć sprawa ta Stanów Zjednoczonych nie dotyczy. W tych samych Stanach Zjednoczonych jest przecież dużo porwań i innych przejawów brutalizmu, a rząd polski nie ogłasza swego zaniepokojenia z okazji tych wydarzeń. Znamienna jest zresztą gotowość rządu wielkiego mocarstwa do dyskontowania wszelkich złych zdarzeń w naszym kraju” – czytamy na łamach „Trybuny Ludu”.
Włos
Po porwaniu ks. Jerzego uwagę zwraca jeszcze jeden artykuł „Trybuny”, będący relacją z konferencji prasowej Urbana, w którym szczegółowo została opisana kwestia… znalezienia włosa ks. Jerzego: „W jednym z samochodów, które, jak podejrzewano, mogły być instrumentem porwania, znaleziono w bagażniku włos. Minister spraw wewnętrznych, gen. broni Czesław Kiszczak, zwrócił się do Kurii Warszawskiej o ułatwienie działań porównawczych. Dzięki współpracy ks. bp. Jerzego Dąbrowskiego i ks. bp. Kazimierza Romaniuka uzyskano dostęp do mieszkania ks. J. Popiełuszki, gdzie znaleziono materiał porównawczy – jego włosy”. Władze zapewniały także, że „cała sprawa spoczywa w szczególnie dobrych rękach i można być pewnym, że czynione jest wszystko, co możliwe, aby sprawcy zostali odnalezieni, ukarani, a okoliczności porwania wyjaśnione do gruntu”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.