...a zwłaszcza za masonów, Żydów. Czy tak postępuje antysemita?

Rycerz Niepokalanej 7-8/2010 Rycerz Niepokalanej 7-8/2010
Wydanie specjalne z okazji Roku Kolbiańskiego (14.08.2010 - 15.08.2011)

Współcześni dziennikarze i przedstawiciele świata kultury stawiają św. Maksymilianowi Marii Kolbemu zarzut antysemityzmu. Jednak fakty mówią coś innego.

Działalność redakcyjna o. Kolbego

W swojej redakcyjnej działalności na łamach "Rycerza Niepokalanej", który św. Maksymilian redagował do jesieni 1926 r., nigdy swoich czytelników nie podburzał przeciwko życiu kogokolwiek, ani nie sugerował, by utrudniali życie komukolwiek. Zdarzało się jedynie, że wskazywał błędy zagrażające zbawieniu człowieka, którymi inni mogli się łatwo zarazić.

Z analiz autora zajmującego się Obrazem Żyda w "Rycerzu Niepokalanej" wynika, że na łamach 212 międzywojennych numerów tego miesięcznika "tylko w 23 artykułach (i to stosunkowo krótkich) Żyd był głównym obiektem zainteresowania". Częściej temat Żydów pojawiał się w krótkich notatkach w działach "Kroniki" oraz "Iskierek". A w ogóle "kwestia żydowska zajęła tylko 1,5% całości materiału zamieszczonego w "Rycerzu Niepokalanej"" tego okresu.

Po powrocie z Japonii w 1936 r. o. Maksymilian pisał bardzo niewiele, ale troszczył się szczególnie o to, by wszyscy, którzy nie są jeszcze katolikami, mogli się nimi stać, dlatego nikogo nie odpychał i do podobnej postawy formował swoich współbraci i współpracowników.

O tym, że nie wszystkim to się podobało, świadczy jego list do prowincjała, który wyrzucał mu, że musi się wstydzić za niegrzeczne potraktowanie w redakcji "Małego Dziennika" znanego autora, którego pióro było często wymierzone przeciw Żydom. O. Kolbe pisał do swojego przełożonego:

Co do ks. prałata Trzeciaka, to i tu... jest też druga strona medalu. Ja z ust jego te wszystkie uwagi słyszałem i wskutek tego odwołałem jednego z braci z Warszawy. Ale ks. prałat jest takim antysemitą aż do szowinizmu, że MD nie może pójść po jego linii i stąd nie wszystkie jego prace dostają się na łamy MD.

Dla niektórych więc "Mały Dziennik" był jeszcze zbyt umiarkowany i skarżyli się na to przełożonym zakonnym!

Ocena Żydów

Gdy św. Maksymilian powrócił z grupą braci z internowania do Niepokalanowa, pod koniec grudnia 1939 r. przywieziono tam wysiedleńców z Poznańskiego: około 3 tys. Polaków i 1,5 tys. Żydów. Polakom niemal natychmiast pozwolono poszukać sobie jakiegoś lepszego miejsca zamieszkania, a Żydom pozwolono na to dopiero w lutym 1940 r. W przeddzień wyjazdu z Niepokalanowa ostatniej ich grupy zaskoczyli swojego opiekuna, br. Łukasza Kuźbę, niezwykłą prośbą.

"W dniu jutrzejszym mamy opuścić Niepokalanów - mówiła ich przedstawicielka, pani Zając. - Było nam tutaj dobrze, bo doznaliśmy dużo serca od mieszkańców klasztoru. Zawsze czuliśmy, że ktoś bliski jest z nami. W Niepokalanowie byliśmy otoczeni dobrocią. I właśnie za tę dobroć, w imieniu wszystkich tutejszych Żydów, pragniemy dzisiaj złożyć Księdzu Maksymilianowi i wszystkim jego zakonnikom szczególnie gorące podziękowania. Ale największe słowa nie są zdolne wypowiedzieć tego, co nasze serca chciałyby wyrazić. Dlatego też bardzo prosimy o odprawienie Mszy świętej na podziękowanie Panu Bogu za opiekę nad nami i opiekę nad Niepokalanowem. Składamy na ten cel ofiarę".

"Jeśli Bóg pozwoli nam przeżyć wojnę -dorzucił inny członek delegacji - odwdzięczymy się Niepokalanowowi stokrotnie. O dobroci Niepokalanowa względem Żydów uchodźców z Poznańskiego nigdy nie zapomnimy. Będziemy ją sławić w całej prasie zagranicznej..."

Skąd zarzut antysemityzmu?

Oskarżenia o rzekomy antysemityzm św. Maksymiliana zrodziły się z dwóch źródeł. Jednym był sposób, w jaki prasa niepokalanowska przestrzegała przed komunizmem, którego propagatorami byli Żydzi. Dziś komunizm i bolszewizm odrzuca się i potępia, ale wielu potomków przedwojennych działaczy żydowskiego pochodzenia dobrze pamięta niechęć swoich ojców i krewnych do niepokalanowskiej prasy.

Drugim źródłem jest formuła "Małego Dziennika", na którego codzienne treści wpływu nie miał. Była to sensacyjna popołudniówka. Wielkie tytuły krzyczały najczęściej to, o czym wszyscy myśleli, ale u niektórych pozostały w pamięci na trwałe.

Jerzy Turowicz, wieloletni redaktor "Tygodnika Powszechnego", który pamiętał zarówno wydawnictwa Niepokalanowa jak i inne międzywojenne wypowiedzi, twierdził, że prasa niepokalanowska nie była bardziej antysemicka od innych wydawnictw katolickich i od wypowiedzi urzędowych przedstawicieli Kościoła.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...