Każdy z nas pamięta ból niespełnionych obietnic. Zarówno jeśli to my sami poczuliśmy się oszukani, jak też gdy okazaliśmy się niesłowni wobec innych.
Czasami, dla tak zwanego świętego spokoju, rodzice obiecują dzieciom najprzeróżniejsze rzeczy, bardzo szybko potem zapominając o danym słowie. Dzieci pamiętają. „Obiecałeś!” – to krzyk ich bólu i buntu wobec pustych słów.
Dorosłych boli nie mniej słowo bez pokrycia. Począwszy od przykrości, gdy ktoś zapomina o umówionym spotkaniu, a skończywszy na cierpieniu z powodu odejścia współmałżonka lub odepchnięciu przez – jak się zdawało – przyjaciela. Przecież mówił, że nigdy nie opuści, że będzie na zawsze…
Boleśnie przeżywają niesłowność ludzie starsi, zwłaszcza rodzice wobec dorosłych dzieci: „Obiecał, że przyjdzie, pomoże załatwić jakąś trudną sprawę...”.
Smutne jest doświadczenie spotkania z czyjąś dobrą chęcią, która okazuje się tak boleśnie niekonsekwentna. Wiemy, że ten drugi naprawdę chciałby, ale… Nie ma siły, nie starcza mu wytrwałości. Kolejne „zaklinanie się”, że nie sięgnę po alkohol, hazard, papierosy itd.
Ktoś ułożył następującą frazę: „Nie chcę nadziei! Zawiedziona boli za bardzo”.
Przecież sami również zawodzimy. Tyle słów, którym zaprzeczyła rzeczywistość. Wydawało się nam, że bardzo chcieliśmy dobrej rzeczy, lecz fakty pokazały coś dokładnie odwrotnego. Okazaliśmy się niesłowni, niewierni, bezradni wobec okoliczności, które obróciły w proch nasze obietnice.
Mogło też się i tak zdarzyć, że niewierność przyjęła formę milczenia: „Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei. I powiedziała więcej niż słowa” (Halina Ewa Olszewska). Nie podjęliśmy rozmowy, milczenie stało się odmową spotkania. Jakże wymowną…
Takie są smutne realia – nasz „żłób”. I w nim właśnie rodzi się On – Słowo, które stało się spełnieniem obietnic. Nawet więcej niż spełnieniem. Zrobił dużo więcej, niż obiecywał!
Wypełnione Słowo
Jacques de Burbon Busset zaproponował swojej żonie następujący tytuł Dziennika, w którym bardzo wiele pisał o ich miłości: Znacznie mocniej, niż w pierwszych dniach. To, co uczynił Bóg, kiedy stał się człowiekiem, rodząc się z Maryi, jest, by tak rzec, miłością „jeszcze większą”, niż moglibyśmy przeczuwać w „pierwszych dniach” historii zbawienia. Obiecywał, że będzie Emmanuelem, Bogiem z nami, a stał się człowiekiem – Słowem, które stało się ciałem. Zamieszkał nie tyle pośród nas, co wewnątrz nas.
Boże Narodzenie wprowadza nas w oszałamiającą tajemnicę: On moje życie uczynił częścią swojego życia. I to nie tylko intensywnie myśląc o mnie, współczując, ale znacznie bardziej. To, co się stało, przerosło nasze oczekiwania. Wszedł z nami w niesłychaną jedność. Wyszedł naprzeciw ludzkiemu pragnieniu spotkania, głębokiej i uwalniającej zależności, oddania, wierności, zespolenia.
„Wierność z ziemi wyrośnie” (Ps 85, 12). Bóg przysięga, że nie zawiedzie oczekiwań swoich dzieci. Sam je zresztą rozbudził, mówiąc wielokrotnie o pragnieniu, by człowiek otworzył się na jedność ze swoim Stwórcą. Aby wyszedł poza swoje granice i dał się ogarnąć Miłości dużo większej niż on sam. „Pragnę ujrzeć Twą chwałę”, modlił się Mojżesz (Wj 33, 18). „Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni, by ujrzeć Twą potęgę i chwałę” (Ps 63). „Chciałbym zawsze mieszkać w Twoim przybytku, uciekać się pod cień Twoich skrzydeł!” (Ps 61).
Nikt by nie przypuszczał, że Jego przyjście oznaczać będzie coś więcej niż świętą, zbawienną bliskość. Obiecywał, że nie pozostanie głuchy na ludzkie wołanie, zrobił dużo więcej: sam stał się wołaniem z wnętrza człowieczego serca. Płaczem dziecka uświadomił nam, że pragnie znaleźć się w naszych objęciach. Chce być przyjęty jako odpowiedź Boga na krzyk człowieka – „Nie opuszczaj mnie!”. „Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie»” ( Iz 49, 14n).
Bóg wielokrotnie obiecywał, że przyjdzie w osobie Mesjasza. Nikt jednak nie przypuszczał, że zwiąże się na zawsze w Chrystusie z ludzką naturą. Powiedzieć, że Bóg zamieszkał pośród nas to zbyt mało: On wcielił się, uczłowieczył swe Bóstwo, aby ubóstwić człowieczeństwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.