Dzieciństwo to czas zabawy i beztroski. Dla milionów dzieci jednak to okres niewolniczej pracy. Zamiast nauki w szkole – tkanie dywanów; zamiast zabawy lalkami – prostytucja; zamiast kopania piłki na podwórku – szycie piłek
Szacuje się, że ok. 100 mln dzieci żyje na ulicy. Wykonują one rozmaite prace, począwszy od pilnowania samochodów, na żebraniu skończywszy. Dzieci często kradną i prostytuują się. Problem ten występuje zwłaszcza w Azji Południowo-Wschodniej. W Tajlandii prostytucją zajmuje się 300 tys. dziewcząt. Na Sri Lance 2/3 młodych prostytutek nie ma jeszcze 14 lat. W ramach turystyki seksualnej setki tysięcy osób podróżuje w tych celach do państw z rozwiniętą prostytucją dziecięcą.
Dlaczego dzieci pracują?
Pierwszym powodem pracy dzieci jest ubóstwo. Chcą wspomóc rodzinę, często po prostu przeżyć. Przyczyną są także tradycje kulturowe i rodzinne wielu społeczeństw państw rozwijających się, gdzie wizerunek i status dziecka jest inny niż przyjmowany w naszym kręgu kulturowym. Dzieci o wiele szybciej dojrzewają, jest to dla nich naturalne, by iść do pracy jak cała rodzina. Starsi bardzo często nie widzą w tym nic złego, bo sami w dzieciństwie pracowali. Inne powody to brak edukacji, praca dla dorosłych, niemożność wyżywienia rodziny przez rodziców, wojny, choroby (w szczególności AIDS), klęski żywiołowe, wykluczenie społeczne czy zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą.
Szczególnie narażone na wykorzystanie są dzieci osierocone oraz dzieci żyjące na ulicy. W wyniku tsunami, które nawiedziło państwa na Oceanie Indyjskim w grudniu 2004 r., milion dzieci zostało osieroconych, przesiedlonych, rannych albo w inny sposób dotkniętych. Mówi się o nich „generacja tsunami”. Tysiące z nich zostało porwanych i sprzedanych do pracy niewolniczej czy usług seksualnych. W wielu przypadkach zostały zwerbowane do grup zbrojnych.
Dzieci są ponadto uległe. Nie mają ani świadomości, ani zdolności obrony swoich praw. Poza tym wielokrotnie o zatrudnieniu najmłodszych decydują ich predyspozycje fizyczne. Osoba dorosła nie zawsze jest w stanie wykonać daną pracę. Np. w wąskich tunelach kopalni jedynie dzieci są w stanie przecisnąć się do najwęższych miejsc.
Skutki dziecięcej pracy
Konsekwencje pracy dzieci są niezwykle poważne. W pierwszym rzędzie jest to utrata zdrowia, a nawet śmierć. Wdychanie pyłu, praca tkacka przy słabym świetle, praca z użyciem ciężkiego sprzętu powodują choroby układu oddechowego, uszkodzenie kończyn, zaburzenia wzroku, bóle stawów, kręgosłupa, karku. Do tego dochodzą liczne choroby wynikające z braku odpowiedniego pożywienia, warunków sanitarnych czy opieki zdrowotnej. Dzieci, zwłaszcza mali niewolnicy, są bite, zastraszane, gwałcone. Pozostawia to nieodwracalne zmiany w ich psychice. Dzieci w większości nie uczęszczają do szkoły, a jeśli chodzą, to z czasem rezygnują z niej z powodu braku czasu i przemęczenia. Rujnuje się im dzieciństwo, zanim tak naprawdę się ono zaczęło. Zabiera im się czas na zabawę i naukę. Wkraczają w dorosłość bez perspektyw na przyszłość. Bez wykształcenia, z marnym zdrowiem nie mają szans na podjęcie godziwej pracy i wyrwanie się z ubóstwa.
Rocznie z powodu głodu umiera na świecie ok. 6 mln dzieci, czyli jedno co pięć sekund. Ale czy świat – zwłaszcza teraz w dobie kryzysu finansowego – pamięta o tych, którzy za chwilę będą stanowić o przyszłości? Patrząc na miliony dzieci pracujących, także w zakładach wielkich firm, których ubrania nosimy, wydaje się, że nie.
Autor jest politologiem, alumnem Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.