Jak powinniśmy budować nasze kontakty międzyludzkie, aby rozwijały się w nici porozumienia, a następnie splatały się z nich więzi zaufania? Nasza próba zrozumienia kapitału społecznego zaczyna się, paradoksalnie, od deklaracji ufności w działanie podstawowego mechanizmu życia społecznego: ludzie, gdy tylko mogą, maksymalizują swoją własną korzyść
Kapitał społeczny sprzyja dobrobytowi: najróżniejsze miary jakości życia (niska przestępczość, dobra opieka zdrowotna i wysoki poziom zdrowotności mieszkańców) są dodatnio skorelowane z kapitałem społecznym[11]. Poziom zaufania w danym kraju koreluje dodatnio z dochodem narodowym. Tempo wzrostu ekonomicznego (badane w okresie ponad 20 lat, na próbie 34 krajów) było wyższe w krajach o mocniejszym kapitale społecznym – okazał on się równie istotnym czynnikiem wzrostu co poziom edukacji społeczeństw. A więc kapitał społeczny przekłada się na prawdziwy postęp cywilizacyjny. Jest o co walczyć!
Jak pomagać kooperacji?
Odpowiedzialność za odbudowę więzi zaufania w naszym społeczeństwie spoczywa na nas samych. Ale jaką by to miało przyjąć praktyczną formę? Jak „zoperacjonalizować” takie pobożne życzenie? Porady Roberta Axelroda są bardzo proste, ale działają tylko wtedy, gdy ludzie nie są skrępowani hierarchiami, towarzyskimi konwenansami, korporacyjno-mafijnymi rytuałami lub urzędniczym widzimisię. Czyli, innymi słowy, są googleinteligencją, a ta, postępując zgodnie z rekomendacjami Axelroda, buduje kapitał społeczny w sposób najbardziej naturalny.
Po pierwsze, pracujmy nad tym, aby pomoc wzajemna, działalność charytatywna lub filantropia w biznesie były zachowaniami uznanymi w społeczności za wartościowe i godne podziwu.Atmosfera tworzona przed media wokół takich wydarzeń jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Szlachetna Paczka lub Dzień Krwiodawstwa może bardzo skutecznie wzmacniać kapitał społeczny.
Po drugie,powiększajmy coś, co Axelrod nazywa „cieniem przyszłości”; dawajmy członkom społeczności poczucie, że interakcje są i będą częste i nie skończą się szybko.Długi cień przyszłości sprzyja kooperacji, a przelotny charakter spotkania – oszustwom. Dlatego napiwki, które zostawiamy w restauracji, do której zaglądamy często, są wyższe niż napiwki, które dajemy w restauracji w obcym mieście. Koczowniczy tryb życia dawnych Romów w Polsce albo Travellers w Irlandii były zapewne zasadniczym powodem niechętnego nastawienia społeczności odwiedzanych przez nich.
Trwałość interakcji wspomagana jest przez miejsce. Cytat „Jeżeli zbudujesz, on przyjdzie”, z pięknego filmu amerykańskiego sprzed lat (Field of dreams), podkreśla magiczną rolę jaką pełni odpowiednio zagospodarowana przestrzeń w kształtowaniu kontaktów międzyludzkich. I nie chodzi mi tutaj o przestrzeń metaforyczną, uczuć, relacji, idei, ale o przestrzeń realną. Utworzone niedawno Stowarzyszenie Genius loci (z siedzibą w Wilanowie) uczy nas właśnie tej prostej prawdy: warto otoczyć troską miejsca, których konfiguracja przestrzenna jest skarbem nie dla jej wartości hipotecznej, ale właśnie – społecznej. Czujemy, że w takich miejscach chce się być i działać.
Zachowania samolubne, niezgodne z duchem współpracy, mogą łatwo zostać zauważone. Egoista wie, że nie uniknie kary lub ostracyzmu, ale tylko wtedy, gdy spotykamy się wielokrotnie i znamy się osobiście. A więc, po trzecie, dbajmy o relacje z ludźmi, z którymi spotykamy się w życiu codziennym – zapamiętujmy ich imiona i zachowania.Musimy stworzyć sytuację, w której miara bycia godnym zaufania nie może być podrobiona lub oszukana, a jedynym sposobem zbudowania takiego wizerunku jest długotrwała nad nim praca. Zaufanie rozkwita wtedy w najmniej oczekiwanych miejscach. Sukces serwisów aukcyjnych eBay i Allegro, pomimo ich wirtualnej natury, polega na tym, że ilościowe „wizerunki” sprzedających i kupujących są akumulowane przez lata. Nie można zmienić wystawionego komentarza, a każdy sprzedawca i kupujący we własnym interesie starają się utrzymywać czyste konto negatywnych ocen. Procent pozytywnych punktów i ogólna liczba „gwiazdek” służą jako indeks wiarygodności i są łatwiej dostępne dla każdego niż analogiczne informacje w „realu”.
Po czwarte, stwórzmy w naszej społeczności(dzielnicy, wsi, firmie)system nagród i kar, z którego płynie jasne przesłanie, że premiujemy zachowania kooperacyjne(np. nagrody za pracę w zespole) oraz piętnujemy oszustwa(np. przez lokalnie uchwalone kary administracyjne lub mandaty za wykroczenia, czy też, co bardzo skuteczne, presję towarzyską). Tutaj z kolei, to co opisuję, skażone jest wspomnieniami kolektywnych zrywów i gazetek zakładowych z epoki socrealizmu, ale trzeba te skojarzenia zdławić – budowanie programu pozytywnego jest znacznie trudniejsze niż krytykowanie.
Po piąte, uczmy o sile odwzajemniania. Nazwanie zachowań kooperacyjnych po imieniu i mówienie o nich zwiększa skłonność do współpracy członków społeczności. Propozycja stosowania strategii „wet za wet” w życiu codziennym może być szokująca – w końcu trąci to kodeksem Hammurabiego i brzmi odrażająco. Ale pamiętajmy, że strategia ta nastawiona jest na współpracę, a nie na wykorzystywanie słabości drugiej strony. Oznacza pewną konsekwencję w doborze własnych zachowań i, czasami, pewną dozę pryncypialności, ale pryncypia, którymi kierujemy się, nie wynikają na szczęście ani z religii ani ideologii, tylko z… teorii gier.
Michał Jasieński, wykłada w Wyższej Szkole Biznesu - NLU w Nowym Sączu, kieruje projektem “Innowacja i kooperacja: symbioza nauki i biznesu”.
[11] R. D. Putnam, Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych. Tłum. Przemysław Sadura i Sebastian Szymański,Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa, 2008.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.