Po 20-letniej walce z chorobą nowotworową zmarł wybitny aktor Krzysztof Kolberger. Przyjął zasadę: Chcesz żyć, to walcz! Walczył długo. Lekarze mówili nawet, że to cud. – Myśleliśmy, że zawarł pakt z Bogiem – powiedział Daniel Olbrychski
Wojenne Bryllowanie
Wielkim przeżyciem stały się dla niego – człowieka z Gdańska – narodziny „Solidarności”. Podczas stanu wojennego i potem, gdy rozwój kultury był nadal zablokowany, występował w spektaklach kultury podziemnej, realizowanych w kościele przy ul. Żytniej, w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Brał udział w patriotycznych programach Filharmonii im. Traugutta. W 1985 r. występował w przedstawieniach Ernesta Brylla z muzyką Włodzimierza Korcza: „Wieczerniku” i „Boże, uchroń nas od nienawiści” z Danutą Rinn. Przychodziły tłumy. Piosenki, np. „A te skrzydła połamane”, zrobiły furorę. Podobnie – porywająca recytacja wierszy Brylla przez Krzysztofa. – Wtedy po raz pierwszy zacząłem wierzyć, że chyba w nich coś jest. Krzysztof miał umiejętność wydobywania z wiersza nie tylko tego, co czuł poeta. Ale nadawał jeszcze dodatkową głębię i sens – podkreśla Bryll.
Przypomina sobie, że ich przyjaźń zaczęła się w Londynie od poszukiwania fraka. – Przed recitalem fortepianowym Krystiana Zimermana, z którym Krzysztof się przyjaźnił, raptem okazało się, że frak oddany przez pianistę do hotelowej pralni, zaginął. Po wielu perturbacjach został wreszcie znaleziony, ale już szykował się skandal, bo Zimerman bez fraka nie mógł wystąpić. W dodatku koncert, którego byłem organizatorem, miał się odbyć z udziałem rodziny królewskiej – wspomina Bryll.
Kolberger był nie tylko aktorem, zajmował się również reżyserią teatralną. W Teatrze Wielkim w Warszawie wyreżyserował m.in. „Krakowiaków i górali” Wojciecha Bogusławskiego (1991), w Teatrze Wielkim w Poznaniu w 1997 r. – „Nędzę uszczęśliwioną” Macieja Kamieńskiego. Kochał muzykę.
Zdaniem Jana Englerta, aktora i reżysera, Kolberger zajął w środowisku artystycznym niezwykle rzadkie miejsce: aktora fantastycznie operującego słowem. – Świetnie deklamował, wspaniale interpretował poezję. Właśnie słowo jest cechą charakterystyczną jego warsztatu aktorskiego – uważa Englert.
Dla wielu pozostanie mistrzem pięknej interpretacji poezji. Niektórych swoich fanów wychował na „Strofach dla Ciebie”, które recytował w ujmujący sposób w „Lecie z Radiem”, udowadniając, że poezja przenosi w lepsze rejony życia.
Ks. Twardowski bardzo cenił interpretacje swoich wierszy w wykonaniu Kolbergera. Twierdził: – Pan Krzysztof tak mówi te wiersze, jak ja piszę. To znaczy przekazuje tak prosto myśl, bo ja nie jestem poetą. On z kolei bardzo cenił wiersze
ks. Twardowskiego, dostrzegając w nich piękno, głębię, prostotę i mądrość. Pomagały mu żyć. Bliska była mu również poezja Karola Wojtyły. Szczególnie „Tryptyk rzymski”. Należał do najwybitniejszych interpretatorów poezji, m.in. Czesława Miłosza, Cypriana Kamila Norwida, Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza.
Śmierć częścią życia
Mówił: – Nazywam śmierć częścią życia. Jeżeli się wierzy, że śmierć jest tylko częścią życia, jest łatwiej, mnie jest łatwiej.
Gdy przychodzi choroba, można wobec niej zająć różne stanowiska.
– Chcesz żyć, to walcz! Nie chcesz – twoja decyzja. Każdy dzień jest darowany, ale nawet dla tego jednego dnia warto żyć – przekonywał. W mediach o swojej chorobie informował otwarcie, namawiając, aby ludzie badali się w kierunku wczesnej wykrywalności raka.
Z Papieżem spotkał się dwa razy. Raz na Stadionie Dziesięciolecia, gdy chciał recytować wiersz Norwida z zakazanym wówczas tekstem „Niechaj nie uczą mnie, gdzie moja ojczyzna”. Drugi raz – pół roku przed jego śmiercią, kiedy wręczał płytę „Tryptyku rzymskiego”. Za jedno z najważniejszych zadań aktorskich w karierze uznał powierzenie mu odczytania Testamentu Jana Pawła II w czasie żałoby po śmierci Papieża w kwietniu 2005 r. Ogromnie ważny był też dla niego udział w polskim dubbingu do filmu „Jan Paweł II”, gdzie użyczył głosu tytułowej postaci, granej przez Jona Voighta.
Najpiękniejszym przykładem godnego życia z nieuleczalną chorobą był dla niego Jan Paweł II, do końca pełniący swą funkcję, mimo trudów i cierpienia. Aktor był związany z Centrum Myśli Jana Pawła II niemal od początku istnienia tej instytucji. W 2009 r. na placu Piłsudskiego w Warszawie, podczas uroczystości odsłonięcia pomnika-krzyża, odczytał publicznie teksty Jana Pawła II. Wydarzenie to towarzyszyło obchodom 30. rocznicy I pielgrzymki Ojca Świętego do Polski, które Centrum Myśli Jana Pawła II przygotowało, aby przypomnieć wydarzenia, które dały impuls do zmian demokratycznych.
Ostatnimi rolami teatralnymi Krzysztofa Kolbergera były: wystawiona w 2005 r. w warszawskim kinoteatrze „Bajka”, razem z Małgorzatą Zajączkowską, sztuka Lanie Robertsona – „Kocham O’Keeffe” oraz ważna kreacja 2008 r. w „Wiele hałasu o nic” Szekspira, w reżyserii Macieja Prusa, w Teatrze Narodowym w Warszawie.
W ostatnich latach kilka razy pokazał się na ekranie filmowym. Zagrał narratora (czyli samego mistrza Adama) w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy, potem wystąpił w „Katyniu” Wajdy, „Popiełuszce. Wolność jest w nas” Rafała Wieczyńskiego i „Mniejszym złu” Janusza Morgensterna.
Zmarł w wieku 60 lat.
Należał do najwybitniejszych interpretatorów poezji, m.in. Czesława Miłosza, Cypriana Kamila Norwida, Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.