Nienawiść można do kogoś czuć, nienawiść można jednak też ściągać, w kimś ją budzić. W pierwszym przypadku jest się podmiotem generującym tę emocję wobec innej osoby, w drugim – obiektem negatywnego nastawienia innej osoby
Telewizja wpływa też na sposób myślenia o świecie. Obejrzenie tysięcy scen przemocy powoduje szczególne oswojenie się z tym zjawiskiem, traktowanie go jako normy. Nic dziwnego, że w efekcie pojawia się zanik wrażliwości i wystąpienie „znieczulicy emocjonalnej”. Maleje zdolność rozumienia i współodczuwania czyjegoś bólu, cierpienia i strachu. Słabnie zdolność odróżniania tego, co dobre, pożądane, normalne od tego, co jest przejawem patologii. Ta ostatnia zaczyna funkcjonować jako norma. Tak więc kontakt z fikcyjną, lecz pełną nienawiści i okrucieństwa rzeczywistością telewizyjną kształtuje także wizję świata realnego. Ci, którzy oglądają wiele programów mają tendencję do zawyżania wskaźników przestępczości i odczuwają większe osobiste zagrożenie jej skutkami niż widzowie, którzy korzystają z telewizji w bardziej umiarkowany sposób. Przemoc w telewizji rodzi więc koncepcję wszechobecności przemocy, przed którą należy się zabezpieczać. I choć nie jest to prawdziwy obraz świata, to w efekcie na promowanie aktów miłości, przyjaźni i zaufania nie pozostaje już wiele miejsca.
Upolitycznienie mediów
Środki masowego przekazu: telewizja, ale też radio, prasa oraz internet odgrywają równie istotną rolę w prezentowaniu sfery polityki: partii politycznych i ich programów, a także samych polityków. Polityka jest obiektem skrajnych postaw – od apatii i wycofania po silne i skrystalizowane poglądy i emocje, które sprzyjają podziałowi świata społecznego na „swoich”, czyli mających takie same przekonania polityczne i „obcych” – różnych pod tym względem. Rolą mediów staje się w tym przypadku zainteresowanie obojętnych i nieprzekonanych, a także pozyskanie większej rzeszy zwolenników pewnej opcji politycznej, nawet kosztem obiektywizmu, co staje się powszechną praktyką. Media coraz częściej funkcjonują poza obszarem deklarowanej bezstronności i – zależąc od polityków oraz ich otoczenia – stają się rzecznikami którejś ze stron sporu politycznego. Jest to szczególnie widoczne w okresie kampanii wyborczej, kiedy ważą się losy jednostek, grup, narodu i całego społeczeństwa. W tym okresie media stają się najpotężniejszym orężem walki politycznej.
W łagodnej wersji można mówić o tendencyjności mediów, które przedstawiają osoby i problemy w sposób stronniczy, z jednej tylko perspektywy. Można jednak, obserwując ich działanie, użyć mocniejszego określenia i postawić bardziej radykalną diagnozę stosowanej przez media manipulacji. Ma ona doprowadzić do wytworzenia się u widzów przekonania o większej atrakcyjności pewnego polityka lub partii oraz jej programu i wygenerowania wrażenia, iż pogląd ten jest nie tylko trafnym odzwierciedleniem rzeczywistych ich atutów, ale też powstał on w wyniku samodzielnych analiz myślowych obywatela. Promowanie jednej opcji politycznej wiąże się niestety zwykle z próbą degradacji drugiej. Jeżeli „naszych” przedstawia się w najbardziej korzystny sposób, to „obcy” obarczani są wszelkimi, zwłaszcza niezawinionymi winami i przedstawiani jako strona agresywna, nieodpowiedzialna, bo niedotrzymująca obietnic wyborczych, a zatem – niegodna poparcia.
Istnieje wiele sprawdzonych sposobów manipulowania informacją polityczną. Możliwe jest więc ustalanie problematyki poruszanej w mediach. Środki masowego przekazu określają listę zagadnień dla każdej kampanii politycznej, wpływając w ten sposób na dostępność postaw wobec tych zagadnień. Wpływ mediów na opinie społeczeństwa polega na tym, że skupiając się na określonej problematyce oddziałują one na wzrost zainteresowania i uznania przez odbiorców ważności tego zagadnienia. Bo ważne są te kwestie, którym poświęca się więcej czasu lub miejsca (w prasie), lub które się częściej relacjonuje; a gazety i telewizyjne programy informacyjne często dodatkowo podkreślają znaczenie jakichś problemów, chcąc zwrócić na nie uwagę widzów. Politycy i zaprzyjaźnieni z nimi dziennikarze zajmują się głównie tymi kwestiami programowymi, które są dla nich najkorzystniejsze i przedstawiają ich w dobrym świetle i – dla kontrastu – obnażają słabości faktyczne lub domniemane przeciwników politycznych. Dotyczy to także cech samych polityków. Wyborcy zwracają uwagę przede wszystkim na te, które są forsowane w mediach. I w tym przypadku łatwo o wykreowanie takiego wizerunku polityków, który jest najlepszy dla nich samych (przystojny, elegancki, sympatyczny, sprawny, odpowiedzialny) oraz – dla zwiększenia tego efektu – ukazanie z jak najgorszej strony konkurentów politycznych jako ludzi nieładnych, niechlujnych, kłótliwych czy niedotrzymujących obietnic. Ludzie po prostu wierzą mediom, które w dużym stopniu uwalniają ich od obowiązku samodzielnego myślenia. Skoro tak w telewizji (prasie itd.) powiedziano czy napisano, to znaczy, że tak po prostu jest. Jedni są dobrzy, a inni zasługują na pogardę i nienawiść.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.