Nie wystarczy kochać – trzeba umieć komunikować miłość!
Bóg stał się człowiekiem po to, by upewniać nas o swej miłości za pomocą słów, gestów i czynów. Nie ma miłości bez słów, tak jak nie ma miłości bez czynów. Kto nie komunikuje miłości, ten nikogo nie upewni o tym, że kocha. Już w fazie rozwoju prenatalnego dziecko w łonie matki odbiera bodźce i komunikuje. Przed porodem przygotowuje się do komunikowania: ćwiczy mięśnie twarzy, porusza żuchwą i językiem, ssie paluszki. Nasłuchuje tego, co dzieje się we wnętrzu mamy i na zewnątrz. Po porodzie szuka kontaktu. Gdy nie śpi, boi się samotności i ciszy. Dla niemowlęcia nośnikiem miłości jest wszystko: mleko matki, jej czułość, dotyk, słowo, śpiew, przytulanie, noszenie w ramionach. To znaki błogosławieństwa, gdyż błogosławić to potwierdzać miłość.
W kolejnych fazach rozwoju dziecko staje się coraz bardziej wrażliwe na miłość komunikowaną werbalnie. Każde czułe słowo ze strony rodziców chroni dziecko przed samotnością, poczuciem zagrożenia i lękiem. Małe dziecko nieustannie wsłuchuje się w słowa rodziców oraz w ton ich głosu. Gdy czuje się kochane i bezpieczne, wtedy zadaje tysiące pytań. Także to najważniejsze: „Mamo, tato, czy mnie kochacie?!”. Słowa miłości – mądre, spokojne, czułe – jakie rodzice kierują do dziecka, są dla niego najważniejszym pokarmem. Rodzice nie powinni ograniczać się do tego, by dziecku coś tłumaczyć, nakazywać czy zakazywać. Powinni wykorzystywać każdą okazję do tego, by potwierdzać miłość i wsłuchiwać się w to, co chce im komunikować dziecko. Z tymi, którzy kochają, dziecko pragnie dzielić się dosłownie wszystkim: swoimi myślami, pytaniami, przeżyciami, odkryciami. Kochający rodzice trafnie wczuwają się w to, co czuje ich dziecko, i odzwierciedlają jego przeżycia w mimice twarzy, w gestach, w tonie głosu. Wtedy czuje się ono kochane, bezcenne i chronione.
Ważnym sposobem komunikowania miłości jest spokój i pogoda ducha rodziców. Oni są przecież dla dziecka nieskończenie ważniejsi niż przełożony dla dorosłych. Słowa i gesty czułości koją dziecko i jego zmienne nastroje. Gdy wchodzi ono w kolejne fazy rozwoju, wtedy nie boi się tego, że czasem rodzice wracają z pracy zmęczeni czy w gorszym nastroju, jeśli tylko także wtedy potrafią komunikować miłość i potwierdzać radość, jaką przynosi im kontakt z dzieckiem. Gdy ono milczy, wtedy woła o to, by rodzice zaczęli rozmowę – z delikatnością i bez przymuszania dziecka do zwierzeń, gdy nie ma na nie ochoty.
Dziecko, z którym rodzice rozmawiają językiem miłości, uczy się otwartości w kontakcie z innymi ludźmi i z samym sobą. Potrafi opowiadać o sobie i prosić o pomoc, gdy jej potrzebuje. Gdy dziecko staje się nastolatkiem albo wchodzi już w wiek dorosły, wtedy nadal potrzebuje słów miłości, jak organizm potrzebuje powietrza. Rolą rodziców i przyjaciół jest szukanie takiego sposobu komunikowania miłości, który ta druga osoba najłatwiej rozumie i którym najbardziej się cieszy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.