Mówiąc o świecie Biblii, nie możemy milczeć o Bogu. Ja mogę powiedzieć o Nim tylko to, kim jest dla mnie. By to zrobić, muszę opowiedzieć o moim życiu, na które dziś, dzięki Biblii, patrzę inaczej niż przed laty.
jak Izraelita
Później pojawiło się jednak cierpienie. Troje kolejnych dzieci umarło, nim jeszcze przyszły na świat, żona zachorowała na białaczkę, ja straciłem pracę. Ale wtedy wiedzieliśmy już, kto jest dawcą życia i śmierci, i w tych trudnych doświadczeniach widzieliśmy wciąż Boga. Nie znaczy to, że nie dopadły nas pytania, kryzysy, wątpliwości. Nie straciliśmy jednak wiary. Zobaczyliśmy też moc i siłę naszej wspólnoty, rodziny i ludzi dobrej woli. Jakiś czas potem zostałem we wspólnocie wybrany, by w czasie niedzielnej Eucharystii prowadzić z dziećmi rozmowy o czytaniach. Po liturgii Słowa, przed homilią kapłana, zbierałem dzieci w kręgu i zadawałem im pytania;
od najprostszych: czy pamiętają, kto jest autorem dzisiejszej Ewangelii, jak miał na imię chłopiec, który walczył z olbrzymem, do trudniejszych: co Jezus chce im powiedzieć, kiedy namawia, żeby przebaczać swemu bratu siedemdziesiąt siedem razy. W takich rozmowach często pomagało mi moje zamiłowanie do kultury żydowskiej. Za każdym razem znajdowałem jakąś krótką opowieść, midrasz, bo w ten sposób łatwiej było dzieciom przybliżyć pewne prawdy o Bogu i życiu. Z własnego doświadczenia wiem, że być może nie zrozumieją teraz wszystkiego, ale kiedyś przyjdzie czas owocowania. Historia moich rodziców i moja własna pozwala mi też wprowadzać w świat wiary moje dzieci. Co niedzielę razem modlimy się jutrznią i czytamy wybrane fragmenty z Ewangelii. Rozmawiamy później o tym, jak je rozumiemy i czy mają one jakieś odniesienie do ich i naszego życia. Sam poznałem najpierw Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, potem Boga mojego ojca i mojej mamy, potem Mojego Boga. Tego Boga chcę teraz pokazać moim dzieciom. Chcę, by był też ich Bogiem, bo jest to Jeden Bóg nas wszystkich, choć tak różne mamy historie życia i w tak rozmaity sposób się nam w nich objawia. Widzę, że przekazywanie wiary jest naprawdę bardzo trudne, bo mam swoje słabości, brak cierpliwości, denerwuję się na dzieci, czasami krzyczę. Zastanawiam się wiele razy, jak mam opowiadać dzieciom o mojej wierze, skoro sam jestem tak słaby. W tym jednak tkwi chyba tajemnica Boga, który swoją moc okazuje w naszych słabościach. Może dlatego tak bliska jest mi historia Izraela, który ciągle nie dowierzał Bogu, bo sam nieraz zachowuję się jak Izraelita: uparty, narzekający, niezadowolony z tego, co ma, szemrający, ale też niepotrafiący żyć bez miłości Boga.
Przez Internet poznałem syna jednego z Żydów, którzy mieszkali przed wojną w Wielkich Oczach. Pan Krzysztof Dawid Majus mieszka obecnie w Tel Awiwie i spełniając wolę zmarłego ojca „zainteresował świat" historią Wielkich Oczu w kontekście historii Żydów tamtejszych. Do moich wspomnień z dzieciństwa pasuje zdanie J. Tuwima, którym posłużył się na stronie internetowej Wielkich Ócz pan Majus: „Zamykam oczy - jak w nich jasno!."
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.