Kosmiczne lustro

Tygodnik Powszechny 25/2011 Tygodnik Powszechny 25/2011

Piotr „Vienio” Więcławski, raper: Chcę ustanawiać swoje decyzje na mocnych filarach. Swoją życiową drogę betonować światłym betonem, a nie czarną magmą, która brudzi sumienie i mąci spokój myślenia.

 

Może tak Ci wygodniej.

Być może modlę się więcej niż ci, którzy chodzą do kościoła...

Tylko uspokajasz sumienie.

Jeśli chcesz wtłoczyć nauki Jezusa czy Buddy w swoje życie, nigdy nie będziesz spokojny. A traktuję je bardzo poważnie. I stosuję tak, żeby na swój sposób iść drogą, którą pokazał mi Chrystus.

A co ze sprawami ostatecznymi?

Pytasz, czy oczekuję zbawienia? Oczywiście, że tak. Bóg jest światłością i ja chcę iść do światła, nie chcę iść do mroku. Mrok jest nie dla mnie. I staram się sam świecić światłem, pokazywać tę drogę innym. Dlatego w związku z Pauliną, z którą jestem trzy lata, najważniejsza jest dla mnie pełna wierność i pełne zaufanie, już jak w małżeństwie. Widzę, że to tworzy zdrową relację, czuję się dzięki temu silny i chcę w tym trwać.

To nie jest tak, że raper pojedzie na koncert i upoluje fanki. To jakaś bzdura, nie dla mnie. Może jestem staroświecki, jak by powiedzieli inni. Ale ja chcę ustanawiać swoje wszystkie decyzje na mocnych filarach i swoją życiową drogę betonować zajebistym światłym betonem, a nie czarną magmą, która brudzi sumienie i mąci spokój myślenia. Taka magma to np. chęć zemsty: bo ktoś ci coś zabrał, nie dał kasy, a dla kasy jesteś już gotów ugodzić kogoś nożem. Może sam tak myślałem, kiedy byłem młodszy i gniewny, ale nie teraz.

Teraz zrozumiałem, że znacznie więcej mogę zyskać, pomagając innym. Pomaganie daje mi o wiele więcej przyjemności niż przyjemność ładowana w siebie: gadżety, kino itp. To, że mogę komuś pomóc, czy to, że udaje mi się wyjść z twarzą z różnych sytuacji, to rzeczy, które mnie budują.

O jakiej pomocy mówisz?

Nie o tej komercyjnej, kiedy pomagasz z myślą, że ten ktoś odwdzięczy ci się zaraz tym samym. Mówię o pomocy wypływającej z serca, spontanicznej. Facet nie miał pracy, podzwoniłem po kumplach, coś się znalazło i dlatego jestem zadowolony. Mam kolegę fotografa, który ściągnął mnie kiedyś do domu dziecka. Razem z innymi raperami na święta organizujemy dla tych dzieciaków rozdawanie prezentów, gramy koncerty. Ale kiedy chodzę do domu dziecka, żeby gotować z nimi obiady, to w kuchni chcę być Piotrkiem, a nie Vieniem. Po prostu: Maciek krój cebulę, Basia obieraj czosnek, dzisiaj robimy spaghetti. Próbuję się do nich zbliżyć, być dla nich człowiekiem, a nie raperem, bo ta bariera jest krępująca.

I przebijasz ten mur?

To są młode dusze, niezabrudzone okrutnym światem, który je złapie, jak będą mieć po osiemnaście lat, zero na koncie i rachunki do opłacenia. Ponieważ nie mają miłości rodziców, to tak jakby ich pojemność na miłość jest większa. Wystarczy, że przyjdziesz, zagadasz, a już by się przytuliły, oddały całe serce, zostały z tobą. Wychowawcy nie mogą im dać takiej bliskości, bo każde dziecko musi być podobnie traktowane; mogą być co najwyżej jak ciocia czy wujek. To jest największy dramat, że nie ma jak dać tym dzieciom tego, co najważniejsze – rodzicielskiej miłości miłosiernej.

Ty masz w sobie tyle miłości, że możesz dawać ją innym?

Mam, ale to jest normalne, to jest zadanie każdego dobrego człowieka. Żeby przez gest, uśmiech, słowo było im lepiej; przez modlitwę, medytację. Jeśli zbadasz, jak działa szczęście, to zobaczysz, że rozdając miłość, też zyskujesz miłość. Wierzę, że lustro kosmiczne w ten sposób działa. Nie pomagam, żeby mieć pewność, że sam pomoc otrzymam. Ale gdzieś w duchu cichutko wierzę, że w trudnej sytuacji ze mną też ktoś będzie; wierzę, że ta miłość działa w świecie.

Ale ważna jest też modlitwa dziękczynna, radosna. Kiedy jesteś szczęśliwy, dziękuj za to i dalej inwestuj w szczęście. Mnie się teraz wreszcie wydaje, że swoje uczucia, potrzeby, swoje życie – dobrze zainwestowałem.

Co sądzisz o kolegach po fachu, którzy grają tzw. chrześcijański hip-hop, jak np. Elohim?

Albo Full Power Spirit. To świetne rzeczy, a każda metoda jest dobra, jak działa. Oni wybrali taką, która przynosi im spełnienie artystyczne, duchowe i być może jeszcze te kręgi, które wytwarzają, pozytywnie zarażają dzieciaki. Cieszę się, że jest sporo zespołów, które patrzą na świat podobnie jak ja i mogą się spełnić.

Swoją płytą, jak mówisz, składasz hołd kulturze hip-hop. Po przesłuchaniu „Etosu” pozostaje wrażenie, że chcesz zaczarować rzeczywistość, bo hip-hop z mediów to przeciwieństwo Twojego albumu – ma twarz 50 Centa.

Ta kultura jest złożona – to składy hiphopowe, b-boye i grafficiarze – ale nie możemy przez jednego człowieka oceniać wszystkich. Jest gangsta rap, ale jest też hip-hop radosny; są zespoły studenckie, są zaangażowane politycznie. Szkoda, że media pokazują głównie jako wzór, np. zepsutą gwiazdę gangsta rapu i to jako autorytet, a gość sam mówi, że handlował śmiercią i nie szanuje kobiet. To jest zupełnie nie moja bajka.

Korzeniami siedzę w rapie ulicznym, ale chcę zapisać się do mentalnego rozwoju, nazwać to drogą światła, dobrego wyboru. Nie mam schizmy ze światem ulicy, jestem nadal jego integralną częścią – proponuję tylko zupełnie inne rozwiązania. Bo traktuję tę muzykę jako drogę i misję, sposób na życie, pasję i hobby, jako swoją powinność.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KATOLIK, RAPER, WIARA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...