Przez kilkadziesiąt lat dla milionów Polaków był wyrocznią w sprawach pogody. Swoje audycje wykorzystywał do promowania zdrowego trybu życia i szacunku dla przyrody. A także do dbania o tradycję i historię Polski
EkoRadio
Popularność, zdobyta za granicą wiedza i kompetencje okazały się nic nie wartymi atutami, gdy w PRL zadarło się w wysoko postawionymi towarzyszami. W 1985 r. zniechęcony Zalewski przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Słuchacze usłyszeli go dopiero trzy lata później w Programie IV Polskiego Radia. A w 1990 r. zadebiutowało EkoRadio.
Po latach przerwy początki nie były łatwe. Kiedy pierwszy raz zaproponował program o pogodzie, zdrowiu i przyrodzie, jeden z ważnych jeszcze dzisiaj decydentów skwitował jego pomysł słowami: – A kogo to jeszcze dzisiaj obchodzi?
Bardzo szybko okazało się, że obchodzi, i to od razu kilka milionów słuchaczy. Gdy przed laty spotykał się z reporterami „Niedzieli”, dawał do zrozumienia, że to właśnie wysoka słuchalność była tarczą broniącą jego program. „Dzięki Bogu, ludzie akceptują to, co mówię, i może nawet wyciągają jakieś wnioski” – wyjaśniał.
W międzyczasie powstawały prywatne stacje radiowe, a prognozy pogody stały się bardzo ważnym punktem również programów telewizyjnych w stacjach komercyjnych. Jednak niepowtarzalnego stylu Zalewskiego nikt nie był w stanie podrobić.
Mówił nie tylko o pogodzie, ale także o zdrowiu, przyrodzie, sprawach ekologii. I – jak przystało na byłego harcerza Szarych Szeregów i żołnierza Armii Krajowej – w swoich programach przypominał także o ważnych rocznicach, wydarzeniach z historii naszego kraju. To wyróżniało go od innych prezenterów pogody. I uczyniło osobą o znacznym autorytecie społecznym.
Raz wspomniał na antenie, że jeden z sadowników popełnił samobójstwo po kataklizmie, jaki przeszedł nad jego ogrodem. Wkrótce z kraju i zagranicy przyszły oferty pomocy pieniężnej dla osieroconej rodziny.
We wspomnienie św. Zofii
Pewnego razu powiedział, że walentynki są ciekawym świętem, lecz – jego zdaniem – nie najlepszym pomysłem jest deklarowanie miłości w zimie. W polskiej tradycji lepszym czasem na wyznawanie uczuć osobom bliskim byłby maj. To miesiąc Maryjny, gdy przyroda rodzi się do życia. Tak też w 2002 r. zrodziła się idea Święta Polskiej Niezapominajki.
Pomysł Zalewskiego podchwycili wspólnie leśnicy i słuchacze. Do radia przyszło kilkanaście tysięcy listów popierających ustanowienie święta w dniu wspomnienia św. Zofii – 15 maja.
Nowe święto, którego symbolem jest niezapominajka, kwiat – jak mówił Zalewski – przynoszący na ziemię barwę nieba, stało się zachętą nie tylko do budowania głębokich więzi z najbliższymi, ale także zaczęło promować szacunek dla przyrody „małych Ojczyzn” i tradycji. Nawiązywały do tego hasła towarzyszące kolejnym świętom: „Zdobywamy polskie serca miłością wzajemną do Ojczyzny z jej piękną przyrodą i tradycją – stanowiącą część wielkiej Europy” czy „Ocalić od zapomnienia pamiątki naszych Ojców”.
Kiedy niebo płacze
W tym roku – po ponad 20 latach od powstania EkoRadia – głos Andrzeja Zalewskiego zniknął z eteru. Przed Wielkanocą wierni słuchacze przysyłali mu listy z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Bo – jak napisała Wanda z Parczewa: „Mimo iż Redaktorzy prowadzący Radiową Jedynkę wiernie starają się przekazać słuchaczom wiadomości pogodowe, to «czegoś» w tych wypowiedziach brak…”. Z kolei Igor Franczuk dopytywał się o „Rolnika z Marszałkowskiej”, kiedy go będzie można znowu usłyszeć, bo – jak stwierdził: „nie wyobrażam sobie dnia bez Pańskich informacji o pogodzie”. „Młodzi też są z Panem” – deklarował inny słuchacz w mailu.
Andrzej Zalewski zmarł 21 lipca 2011 r., miał 87 lat. W tym czasie nad naszym krajem ścierały się niekorzystne fronty atmosferyczne. Trąby powietrzne oraz grad zniszczyły uprawy rolników, sadowników i ogrodników w województwach łódzkim i mazowieckim. Z kolei intensywne opady deszczu podniosły poziom wód w wielu regionach południowej Polski. Niebo nad Warszawą płakało także 27 lipca, tego dnia Andrzej Zalewski został pochowany na Powązkach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.