O ilości „wojska w wojsku”, dziwnej nadgorliwości reformatorów, latających czołgach i sfrustrowanych wojskowych z prof. Romualdem Szeremietiewem rozmawia Wiesława Lewandowska
W sierpniu Ola i David obchodzili dziewiątą rocznicę ślubu. Ona – Polka, on – Hiszpan. Poznali się czternaście lat temu w Niemczech, a język Goethego służył ich komunikacji na początku znajomości. Trzy pierwsze lata małżeństwa spędzili w Madrycie, w Polsce mieszkają od sześciu zim – David dla żartu lata pobytu w Polsce liczy zimami.
Przez kolejne lata zrozumiałem, że moja pierwsza parafia była po prostu przeciętna, a podobne mechanizmy mogłyby zadziałać i w wielu innych.
Jan Łaczmański jest znany z otwierania najbardziej skomplikowanych zamków. Przez lata nie było takiego, któremu by nie dał rady. Do czasu
Lata dobrobytu i pokoju uśpiły czujność Europejczyków. Uwierzyli, że każdy problem potrafią rozwiązać przez kompromis, a pogłębianie integracji europejskiej zawsze okazuje się korzystne.
Przynajmniej jedną rzecz mogłem zrobić w imieniu samego papieża. W środku upalnego lata w imieniu Franciszka pomagałem biednym w łaźni na Watykanie.
Ciągle jestem wśród ludzi, z którymi przez te wszystkie lata zdążyłem się bardzo zżyć. Dzięki temu na emeryturze nie muszę się czuć wyobcowany.
Tak, tak, wiem, że dziś Polacy bez przeszkód latają na Dominikanę, Malediwy, podróżują do Indii, Puszczy Amazońskiej i w inne niewyobrażalnie odległe zakątki...